Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznańscy naukowcy myślą, jak zastąpić soję GMO grochem i łubinem

Karolina Koziolek
Prof. Andrzej Rutkowski sprawdza osiągnięcia swojego zespołu na zwierzętach.
Prof. Andrzej Rutkowski sprawdza osiągnięcia swojego zespołu na zwierzętach.
Polska jest uzależniona od importu soi, którą głownie karmione są zwierzęta przeznaczone na ubój. Wydajemy na to miliardy złotych rocznie. Polski rząd specjalną uchwałą zmobilizował polskich naukowców aby znaleźli rodzime zamienniki źródeł białka (groch, łubin). Co więcej sprowadzana soja jest modyfikowana genetycznie, a polscy naukowcy wymyślili coś zdrowszego. Największa część prac w tym projekcie przypadła poznańskim naukowcom z Uniwersytetu Przyrodniczego i Instytutu Genetyki Roślin PAN.

- Prace prowadzone są na dwóch frontach. Z jednej strony staramy się stworzyć bogate w białko pasze dla zwierząt, a z drugiej strony naukowcy genetycznie zmieniają rośliny tak, aby były w to białko jeszcze bogatsze - tłumaczy prof. Andrzej Rutkowski z Uniwersytetu Przyrodniczego, który nadzoruje znaczną część prac.

To ważne z punktu widzenia polskiej gospodarki żywieniowej. Polski rząd przeznacza na ten program ponad 35 mln zł. Jego celem jest zmniejszenie o 50 proc. importu soi, którą sprowadzamy z Argentyny i Brazylii. To soja genetycznie modyfikowana (GMO). Karmione są nią zwierzęta w polskich hodowlach, a my zjadamy je w postaci steków, zrazów, karkówek z grilla albo jajek na twardo.

- Owszem, my również zajmujemy się modyfikowaniem genetycznym grochu i łubinu, ale nie ma to nic wspólnego z GMO - tłumaczy prof. Wojciech Święcicki z Instytutu Genetyki Roślin PAN. - Rośliny modyfikujemy tradycyjnymi metodami, nie wprowadzając do nich genów spoza świata roślin, tak jak to się robi w przypadku GMO - mówi dalej profesor.

Takie zmodyfikowane rośliny będą bardziej odporne na choroby i tym samym będą przynosiły lepsze plony. Naukowiec zaznacza jednak, że nie jest ich celem walka z GMO, a jedynie sprawienie, że kraj będzie bardziej samowystarczalny jeśli chodzi o źródła białka.

Równolegle naukowcy z Uniwersytetu Przyrodniczego tworzą optymalne mieszanki żywieniowe. - Tak, żeby zwierzęta miały odpowiednią ilość witamin, minerałów, no i oczywiście białka. Już teraz naszą "zdrową żywnością" karmimy gęsi, kury i świnki w Gorzyniu koło Międzychodu - objaśnia prof. Rutkowski.

W przyszłym roku super koncentraty trafią do rolników, a poznańscy naukowcy będą proces nadzorować i ewentualnie ulepszać swoje mieszanki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski