Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznańscy kanadyjkarze wrócili z Kanady z medalami i nadziejami na kolejne sukcesy

Radosław Patroniak
Michał Kudła i Vincent Słomiński prezentują medale z MŚ w kajakarstwie do lat 23
Michał Kudła i Vincent Słomiński prezentują medale z MŚ w kajakarstwie do lat 23 Fot. Grzegorz Dembiński
Kanadyjkarze Mateusz Kamiński (OKSW Olsztyn) i Vincent Słomiński (Stomil Poznań) zdobyli złoty medal kajakarskich mistrzostw świata do lat 23 w wyścigu C2 na 1000 m na nowym torze w Welland, niedaleko słynnego wodospadu Niagara. Brązowy medal w wyścigu kanadyjkarzy na 1000 m zdobył z kolei Michał Kudła (Posnania). Wygrał Białorusin Maksim Piatrou przed Łotyszem Dagnisem Iljinsem.

Ciekawostką jest to, że w tym roku Kamiński i Słomiński startowali już na ME do lat 23 i nie stanęli na najwyższym stopniu podium. – W Kanadzie zabrakło Ukraińców, z którymi przegraliśmy na ME. Byliśmy jednak przygotowani na rewanż i mam nadzieję, że dojdzie w końcu do niego na seniorskich MŚ na przełomie sierpnia i września w Duisburgu – tłumaczył pochodzący z Człuchowa 21-latek.
Słomiński ze swoim partnerem najpierw musi jednak wygrać wewnętrzną rywalizację z duetem Tomasz Kaczor (Warta Poznań) i Marcin Grzybowski (Posnania). – Właśnie jesteśmy w drodze na zgrupowanie w Wałczu. Nie wiem, jak to chcą zorganizować trenerzy, ale liczę, że kwestia powołania rozstrzygnie się po prostu w sportowej walce i to już w najbliższych dniach – zauważył Słomiński, który wywodzi się z rodziny z kajakowymi tradycjami.
Kanadyjkarzem był mój ojciec i to dzięki niemu w piątej klasie podstawówki trafiłem na pierwszy trening w rodzinnym Człuchowie. Kajakarstwo uprawiał też brat, ale od czasu jak się przeprowadził do Warszawy, na placu boju pozostałem tylko ja – dodał podopieczny trenera Rafała Rogozieckiego.
To za jego sprawą trafił do Stomilu Poznań, klubu o przedwojennych tradycjach, ale bez spektakularnych sukcesów. Z lat świetności pozostała w Stomilu amatorska grupa kolarska i właśnie sekcja kajakowa.
– Dobrze się czuję w Stomilu i w Poznaniu. Studiuję fizjoterapię w Wyższej Szkole Pedagogiki i Administracji. Trenuję średnio 60 godzin tygodniowo. Nie narzekam na to, że muszę klęczeć w łódce, bo już dawno się do tego przyzwyczaiłem. Jakie mam największe marzenie sportowe? Jak każdy chłopak w moim wieku, uprawiający dyscyplinę olimpijską, czyli medal na igrzyskach – podkreślił Słomiński.
W Kanadzie nie tylko on spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem miejscowej Polonii. – Było nie tylko wzruszające powitanie, ale również okazja do zwiedzania przepięknych zakątków prowincji Ontario. Byliśmy nad wodospadem Niagara i oglądaliśmy też sporo zabytków w okolicach Welland, gdzie zbudowano nowy tor. Nie wszystko na nim jeszcze działa, ale my złych wspomnień nie będziemy mieć, tym bardziej że w sensie sportowym wszystko nam wypaliło – przyznał 21-letni kanadyjkarz Stomilu.
Kamiński i Słomiński o dwie sekundy wyprzedzili duet rosyjski. Byli faworytami, ale nie murowanymi. – Nie dość, że zdobyliśmy złoto to jeszcze po wymarzonym wyścigu. To nie była zresztą tylko nasza opinia, ale również trenerów. Start mieliśmy perfekcyjny, a na dystansie potrafiliśmy utrzymywać wypracowaną przewagę i dość pewnie zwyciężyliśmy – przekonywał Słomiński.
Jego partner z łódki jest jego przeciwieństwem. – Mamy różne charaktery i niekoniecznie te same zainteresowania, ale w czasie wyścigów nie ma to żadnego znaczenia. W łódce jesteśmy niesamowicie zgrani i potrafimy się wzajemnie mobilizować. Nie chciałbym teraz pływać z kimś innym – przyznał mistrz świata z Welland.
Trudno mu się dziwić, skoro tylko w tym roku Słomiński w parze z Kamińskim stawali siedem razy na podium podczas takich prestiżowych zawodów jak ME seniorów, Puchar Świata czy uniwersjada. Były to głównie trzecie miejsca. Przełom nastąpił pięć dni temu w Kanadzie i nie był to przypadek, bo jak stwierdził jeden z dwóch bohaterów polskiej ekipy, w drugiej części sezonu jego forma i partnera idzie zdecydowanie w górę.
Słomiński to nie tylko ambitny sportowiec, ale również ciekawy świata młody człowiek. – Nie wiem, czy się wyróżniam na tle rówieśników, ale rzeczywiście nie brakuje mi motywacji do odkrywania zajęć. Gram na gitarze, czasami rysuję, czytam książki i nie unikam też gier komputerowych. Czy lubię inne sporty? Tak średnio, bo wiadomo, że pochłaniają mnie kajaki. Czasami obejrzę w TV siatkarzy. Naszych piłkarzy unikam ze względu na kiepski poziom – zakończył kanadyjkarz Stomilu.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski