Obecnie tylko jedna z trzech linii do suszenia osadów pościekowych pracuje. Dwie pozostały zepsuły się w nocy z wtorku na środę. Awarii uległa powlekarka oraz przenośnik ślilmakowy. Na pomoc wezwano firmę Kruk. Po wizji lokalnej, spółka działająca w imieniu wykonawcy suszarni zobowiązała się, że usterki zostaną usunięte do 18 marca.
- Osad jest magazynowany w kontenerach, które są przechowywane w hali buforowej - wyjaśnia Mirosława Szafrańska, kierownik Zakładu Ścieków w Koziegłowach. - Po uruchomieniu linii osad zostanie przepuszczony przez suszarki.
Suszarnia w COŚ psuję się bardzo często. Dlatego właśnie Aquanet ogłosił przetarg na wybór firmy, która będzie wywozić osady, jeżeli wydarzy się awaria. To na wypadek, gdyby usuwanie usterki zajęło więcej czasu, a miejsca w kontenerach zabrakło.
- Nie wysuszonych osadów nie będziemy magazynować na poletkach, żeby nie było problemu z fetorem - zapewnia Szafrańska.
To wcale nie znaczy, że w Koziegłowach nie będzie śmierdzieć. Biofiltr na suszarni, który zatrzymuje uciążliwe zapachy, jest niesprawny i trzeba go wymienić. Nie nastąpi to jednak szybko. Przedstawiciele COŚ przewidują, że może to nastąpić dopiero na przełomie czerwca i lipca.
Awaryjność suszarni to poważny problem dla Aquanetu, ponieważ jej gwarancja kończy się w połowie kwietnia. Jeżeli coś się zepsuje po tym terminie, spółka będzie musiała za naprawy płacić z własnej kieszeni.
- Jest jeszcze rękojmia, którą daje wykonawca. Będziemy tę sprawę negocjować z wykonawcą - twierdzi Włodzimierz Dudlik, wiceprezes Aquanetu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?