- Od początku usunęliśmy już ponad 5 tysięcy ubytków w jezdni - wyjaśnia Tomasz Libich z Zarządu Dróg Miejskich. Jeśli by połączyć te wszystkie dziury to by zajmowały powierzchnię około 16 tysięcy metrów kwadratowych.
Przejechanie przez miasto przypomina slalom. Według taksówkarzy wielkie szczeliny w jezdniach można spotkać zarówno na starych, jak i drogach, które były niedawno odnawiane.
- Wyjątek może stanowią te wybudowane na Euro, na których jeździ się w miarę normalnie - zauważa Marek Konieczko, taksówkarz. - Jednak inne wyglądają jak ser szwajcarski - dodaje.
Według danych ZDM o odszkodowanie za uszkodzenie pojazdu na dziurach ubiega się już około 320 kierowców (dane tylko za ten rok). Jest to ponad połowa tego, ile takich wniosków wpłynęło przez cały zeszły rok.
- Cały czas pracujemy przy usuwaniu wszelkich ubytków w jezdniach - tłumaczy Tomasz Libich z ZDM. Niestety pogoda sprawia, że dziur będzie wciąż przybywać. Są one groźne nie tylko dla kierowców, ale również i dla pieszych.
- Trudno przejść w niektórych miejscach przez ulicę Dąbrowskiego. Sam widziałem jak kobieta przewróciła się, gdy wpadła w dziurę przechodząc przez jezdnię w okolicach Wawrzyniaka. Było to przy torach tramwajowych. Na szczęście nie jechał żaden tramwaj, a samochody wyhamowały przed leżącą na jezdni kobietą - dodaje Konieczko.
Według kierowców najgorzej jest na bocznych drogach. Te główne są monitorowane przez drogowców. Jednak na Szczepankowie, Podolanach, czy nawet Dębcu można nie tylko stracić koło, ale urwać zawieszenie. W tym roku na walkę z dziurami przeznaczono 7 milionów złotych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?