Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Wciąż bez wyroku w sprawie wypadku na ul. Hetmańskiej

PEJ
Do tragicznego wypadku na ul. Hetmańskiej doszło 30 marca ubiegłego roku
Do tragicznego wypadku na ul. Hetmańskiej doszło 30 marca ubiegłego roku Marek Zakrzewski
Przyczyną wypadku było naruszenie podstawowych zasad ruchu, nadmierna i niedostosowana do umiejętności prędkość - uznał drugi już biegły powołany w sprawie wypadku na ulicy Hetmańskiej w Poznaniu. W czwartek odbyła się kolejna rozprawa. I tym razem wyrok nie zapadł.

W czwartek w Sądzie Rejonowym Nowe Miasto i Wilda odbyła się kolejna rozprawa dotycząca tragicznego wypadku na ul. Hetmańskiej z 30 marca ubiegłego roku. Jadący od ronda Starołęka peugeot 206 na wiadukcie nad ul. Dolna Wilda wypadł z drogi na torowisko tramwajowe i niemal owinął się wokół słupa trakcyjnego. Na miejscu zginął pasażer - niespełna 22-letni Krzysztof z Poznania. Autem kierował jego najbliższy przyjaciel i rówieśnik - Patryk K.

Podczas czwartkowej rozprawy sędzia odczytała wnioski z opinii biegłego z dziedziny technicznej i kryminalistycznej rekonstrukcji wypadków drogowych. To już druga opinia w sprawie. Poprzednią podważył oskarżyciel posiłkowy Rafał Guzowski - ojciec tragicznie zmarłego Krzysztofa. Chciał, by inny biegły jeszcze raz oszacował prędkość, z jaką prowadzony przez Patryka K. samochód uderzył w słup.

Drugi biegły niemal identycznie oszacował prędkość samochodu. I stwierdził, że pojazd uderzył w słup trakcyjny na ul. Hetmańskiej z prędkością ok. 63-67 km/h. Zanim do tego doszło, prędkość samochodu była nie niższa niż ok. 99-101 km/h - stwierdził biegły, wskazując że chodzi o prędkość w miejscu, w którym pojawił się ślad na jezdni. Biegły uznał też, że przyczyną wypadku na ul. Hetmańskiej było naruszenie podstawowych zasad ruchu, nadmierna i niedostosowana do umiejętności prędkość.

Takie wyjaśnienia nie wystarczyły jednak ojcu ofiary, który złożył wniosek o przesłuchanie biegłego. W ten sposób chce dowiedzieć się, jak szybko samochód jechał wcześniej - zanim Patryk K. stracił panowanie nad kierownicą.

Po raz kolejny zatem do mów końcowych nie doszło. Mimo że Patryk K. przyznał się do winy i chciał dobrowolnie poddać się karze, a prokurator oraz matka i rodzeństwo zmarłego Krzysztofa zaakceptowali proponowany wyrok - rok i 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na pięć lat, odebranie na trzy lata prawa jazdy oraz grzywna. Ale innego zdania jest ojciec zmarłego Krzysztofa. Tyle że on, jak twierdzi jego drugi syn oraz była żona, pojawił się w życiu rodziny dopiero po kilkunastu latach - po tragicznym wypadku.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski