Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Walka o litery na Dworcu Głównym. Zniknęły poziome kreski

Tomasz Nyczka
TriGranit zdjął kreski znad napisu i ma zamiar je skrócić
TriGranit zdjął kreski znad napisu i ma zamiar je skrócić Paweł Miecznik
Kto by pomyślał, że dwie kreski mogą wzbudzić tyle emocji? Otwarcie nowego dworca PKP już 29 maja, tymczasem wciąż toczy się walka o dwa znaki diakrytyczne, które umieszczono nad napisem "Poznań Główny".

Napis pojawił się na dworcu pod koniec kwietnia. I wzbudził falę oburzenia, bo kreski nad "N" i "O" były... poziome. Protestowali głównie językoznawcy. Teraz litery zniknęły. Ale inwestor nie ma zamiaru ich "pochylać".

- Będą tylko lekko skrócone i wrócą na dworzec. Nie "pochylimy" ich, bo zepsulibyśmy całą koncepcję komunikacji wizualnej nowego dworca - mówi Przemysław Terlecki z firmy TriGranit. - Projekt został zaakceptowany przez PKP. W Poznaniu, który promuje się jako miasto designu, chcieliśmy zrobić coś nowoczesnego i świeżego.

Urzędnicy zgadzają się z tym. I także mówią, że projekt pasuje do Poznania - miasta designu.

- Kwestia tego napisu jest sprawą gustu. To, co mnie się w nim podoba, to nawiązanie do tradycji, bo stylistyka liter bardzo wyraźnie odnosi się do napisu "starego" dworca - zauważa Rafał Łopka z Urzędu Miasta Poznania. - Ale przeciwnicy tego typu rozwiązań też chyba mogą być spokojni. Krótsze znaki powinny ich usatysfakcjonować.

Problem w tym, że przeciwnicy... chcą nawet zbierać podpisy pod petycją, która miałaby zmusić TriGranit do zmiany koncepcji.

- Napis z poziomymi kreskami jest niepoprawny ortograficznie. Kreski poziome, jakiejkolwiek długości, to znak, którego nie ma w polskim alfabecie, czyli makron. Służy on do zaznaczania długości dźwięku, co zmienia wymowę wyrazu - mówi dr Joanna Kopaczyk, językoznawca z UAM. - Trudno, by mieszkańcy np. Monachium na dworcu mieli poziomą kreskę zamiast umlautu w nazwie "München". To po prostu niekompetencja i błąd ortograficzny w oficjalnym napisie, a nie kreatywny projekt literniczy.

Z tą opinią zgadza się prof. Krzysztof Kochnowicz z Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu: - Ten napis to nie znak graficzny, ale zwykła informacja. Kreska nad "O" przywodzi zaś na myśl język szwedzki. Z kolei ta nad "N" podobna jest do hiszpańskiej tyldy. Tylko, że trochę trudno będzie jednak obronić "szwedzkość" i "hiszpańskość" Poznania - śmieje się. - Pochylone znaki obecne są w języku polskim od XV w. i nie ma powodu się ich wstydzić. Ewidentnie przekroczono tu granice eksperymentu - kończy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski