Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Walka mieszkańców kamienicy z zarządcą

Tomasz Nyczka
Lokatorzy przekonują, że zarządca budynku ich nęka
Lokatorzy przekonują, że zarządca budynku ich nęka Fot. Paweł Miecznik
Kamienica przy ul. Piaskowej 2/3 w Poznaniu to od kilku dni arena walk między lokatorami, którzy czują się zastraszeni, a zarządcą, którego zadaniem jest się ich pozbyć. Ten, by osiągnąć cel, nie przebiera w środkach.

PRZECZYTAJ TAKŻE:
Poznań: Lokatorzy kontra zarządca - bez porozumienia
Kamienica na Niegolewskich: Lokatorów nie ma, będzie remont

Wymontował już drzwi, okna, odciął kable telekomunikacyjne. Teraz chce zabrać się za dach. Mieszkańcy nie mogą liczyć za lokale zastępcze od miasta. A zarządca nieruchomości kontratakuje i składa na nich doniesienie do prokuratury.

Kamienica przy ul. Piaskowej przez dekady należała do spółdzielni piekarsko- ciastkarskiej "Fawor". Lokatorskie mieszkania otrzymali tam m.in. pracownicy piekarni. Część mieszkańców dostała też przydziały od miasta. Za wynajem płacili czynsze. Jak mówią - niemałe, bo dochodzące nawet do 1200 zł.

Tak było aż do początku października,kiedy kamienica została sprzedana firmie Kappa Inwest. Ta do "uregulowania" spraw, czyli pozbycia się niechcianych lokatorów wynajęła zarządcę. To Piotr Śruba z firmy Meritum Nieruchomości, który wcześniej wszedł w podobny konflikt z mieszkańcami kamienic przy Strusia i Niegolewskich.

Jak zaczęła się jego "znajomość" z tymi z Piaskowej? W kamienicy pojawiły się "ekipy rozbiórkowe", złożone zwykle z kilku rosłych dżentelmenów.

- Panowie najpierw skuli kostkę brukową na dziedzińcu, potem wymontowali niektóre okna. Wyniesiono też drzwi wejściowe do kamienicy, a przecież temperatura nocą dochodzi już do -2 stopni - opowiada nam jeden z lokatorów. - Ale to był dopiero początek. Potem odcięto nam kablówkę, wodę i gaz, które przywrócone zostały dopiero po naszej interwencji.

- Żona zamyka mieszkanie na cztery spusty. W kamienicy panuje psychoza strachu, bo ci ludzie robią wszystko, by nas stąd wykurzyć - dodaje inny.

Po wizycie przedstawicieli zarządcy mieszkańcy Piaskowej pomocy szukali w komisariacie policji.

- Też jesteśmy zbulwersowani postępowaniem administratora. Rozmawialiśmy już z mieszkańcami i chcemy im pomóc - zapewnia asp. sztab. Zbigniew Paszkiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. - Póki co żadnego zawiadomienia o przestępstwie jednak nie było. Pierwsza informacja dotyczyła zalania piwnicy, druga przecięcia kabli telekomunikacyjnych. Apelujemy do mieszkańców, by dawali nam jednak znać o każdym postępowaniu administratora, które może nosić znamiona przestępstwa.

A postępowanie administratora nie podoba się też Miejskiej Konserwator Zabytków.

- Kamienica znajduje się w strefie ochrony konserwatorskiej i o wszelkich ingerencjach w jej bryłę powinniśmy wiedzieć - mówi Maria Strzałko.

- W połowie listopada skontrolujemy stan techniczny i sposób utrzymania kamienicy - dodaje Paweł Łukaszewski, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego.

W kolejce do rozbiórki czeka już też dach kamienicy. Ale "akcja rozbiórkowa" to niejedyny sposób, by przekonać lokatorów do opuszczenia budynku. Na podwórku i klatce schodowej pojawiły się kartki z adresami i numerami telefonów spółdzielni i mieszkań na wynajem. To propozycje alternatywnych mieszkań dla lokatorów z Piaskowej. Ci mówią jednak, że są albo nieaktualne, albo za drogie.

Tymczasem pracownicy magistratu zapewniają, że, gdyby "Fawor" zdecydował się na transakcję z miastem, to sprawa wyglądałaby inaczej.

- Wtedy interesy mieszkańców byłyby zabezpieczone i dostaliby oni lokale zastępcze - przekonuje Bartosz Guss z Wydziału Gospodarki Nieruchomościami UMP. - Wydawało się, że negocjacje idą sprawnie, jednak we wrześniu "Fawor" poinformował nas, że chce zbyć kamienicę komuś innemu.
Szefowie"Fawora" mówią, że nie mogli przyjąć warunków miasta. Spółce bardziej zależało bowiem
na sprzedaży niż zamianie.

- Magistrat chciał nam dać w zamian za kamienicę działki, które nas nie interesowały Sprzedaliśmy więc kamienicę firmie Kappa Inwest, której większościowym udziałowcem jest Wielkopolski Bank Spółdzielczy. Nie spodziewaliśmy się, że nabywca będzie stosował takie metody, bardzo współczujemy mieszkańców - przekonuje Wojciech Zdrojowy, prezes "Fawor".

- Moim pracownikom grożono, więc zamierzam złożyć doniesienie w prokuraturze - ucina w rozmowie z "Głosem" Piotr Śruba, zarządca budynku.

Próbowaliśmy skontaktować się z firmą Kappa Inwest. Ta jednak nie podaje nigdzie adresu ani numeru telefonu. Przedstawiciele Wielkopolskiego Banku Spółdzielczego najpierw nie znajdowali czasu na rozmowę z nami, a potem stwierdzili, że zajmą stanowisko później.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski