O tym, że mogło do niego dojść, powiadomił prokuraturę dyrektor POSiR. Tym, co wzbudziło jego podejrzenia były dwa różne pisma z tym samym numerem w dzienniku korespondencji. Jednym z nich było właśnie wyrażenie zgody na korzystanie z pomieszczeń na stadionie przez Wiarę Lecha. To, że wpisano je pod tym samym numerem, co inne pismo, mogło świadczyć, że było antydatowane, czyli wystawione z późniejszą datą.
CZYTAJ TEŻ:
WIARA LECHA PRZEPROSIŁA ZA INCYDENT NA STADIONIE
- Żeby postawić komuś zamiar podrobienia dokumentów, trzeba mu najpierw udowodnić, że działał z takim zamiarem - mówi Magdalena Mazur-Prus, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. - W tym jednak przypadku nic nie wskazywało na to, że ktokolwiek chciał podrobić dokumenty. To, że dwa pisma znalazły się w dzienniku korespondencji z takim samym numerem było błędem sekretarki. Zwykłym ludzkim błędem, który nie jest przestępstwem.
To był jedyny wątek, którym interesowała się prokuratura.
- Nie badaliśmy czy sama umowa była poprawna, czy nie naraziła nikogo na szkody. To nie było przedmiotem śledztwa - mówi prokurator Mazur-Prus.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?