Za co chciały ukarać operatora Poznańskie Ośrodki Sportu i Rekreacji? Za niedotrzymanie warunków umowy. A dokładniej konsorcjum nie dostarczyło w terminie gwarancji bankowej oraz oświadczenia o poddaniu się dobrowolnej egzekucji w formie aktu notarialnego.
- Zapisywanie kar w umowie z operatorem stadionu powinno opierać się na jasnych i transparentnych zasadach, które zmuszają strony do poszanowania jej zapisów - uważa Szymon Szynkowski vel Sęk, szef klubu radnych PiS. Zdaniem radnego, to nie budzi wątpliwości, ale... - Jakiś powód musiał być, jeżeli zdecydowano się naliczyć taką, a nie inną karę.
Ryszard Żukowski, dyrektor POSiR tłumaczy, że miał obowiązek naliczenia takiej kary. Wynikała ona z umowy, a operator spóźnił się z dostarczeniem wymaganych dokumentów. I podkreśla, że finanse publiczne muszą być przejrzyste.
- Dziwi mnie odpuszczenie lekką ręką 2 mln zł operatorowi stadionu, gdy planuje się wyciągnięcie 1,5 mln zł z kieszeni rodziców, posyłających dzieci do żłobków i przedszkoli miejskich - nie ustępuje w swoich zastrzeżeniach radny. - Bo tyle właśnie ma przynieść miastu podwyżka opłat za pobyt maluchów w tych placówkach. Takie postępowanie jest mało uczciwe względem poznaniaków.
R. Żukowski przypomina, że negocjacje z operatorem przed podpisaniem umowy były trudne, a atmosfera napięta.
- Gdyby Lech Poznań poszedł do sądu, domagając się miarkowania kary, wygrałby - twierdzi R. Żukowski. - Musielibyśmy zapłacić koszty sądowe. Jest nawet orzeczenie Naczelnego Sądu Administracyjnego w podobnej sprawie. W dwóch przypadkach możliwe jest dochodzenia miarkowania kary. Gdy zobowiązanie przynajmniej w znacznej części zostało wykonane oraz gdy kara jest zbyt wygórowana.
Operator, choć z poślizgiem, ale dostarczył dokumenty czyli wykonał zobowiązanie w całości.
- I za miesiąc spóźnienia zapłacił 218 tys. zł - mówi R. Żukowski. - Resztę kary prezydent umorzył. Uważam, że to była słuszna decyzja.
Dyrektor wskazuje, że na niedotrzymanie warunków umowy miały także wpływ zmiany w zarządzie spółki KKS Lech Poznań. Zdaniem R. Żukowskiego, koszty pójścia na wojnę z operatorem mogłyby w efekcie końcowym okazać się zdecydowanie wyższe niż 2,18 mln zł. Miasto jednak otrzymuje czynsz od operatora obiektu przy Bułgarskiej, nie musi inwestować w stadion, ani ponosić kosztów zarządzania nim. Z tych także powodów ważne jest, by współpraca pomiędzy partnerami układała się dobrze. Stąd decyzja o umorzeniu 90 proc. kary.
- Odwoływanie się do utrzymywania dobrosąsiedzkich relacji przy umarzaniu kary, jest absurdem - twierdzi Sz. Szynkowski vel Sęk. - Jeśli umawiamy się, a później rezygnujemy z ukarania, to zapisy umowy są fikcją.
R. Żukowski nie zgadza się z tym poglądem. I odwołuje się do przykładów z gospodarki, gdy prywatne firmy współpracujące ze sobą czasami np. "schodzą" z ceny. Zwraca też uwagę, że droga do wyegzekwowania tej kary byłaby długa i kosztowna.
- A efektu nie można przewidzieć do końca - twierdzi R. Żukowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?