Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Sklepikarz z Łazarza ma nadzieję, że przestaną kraść [FILM]

SAGA
Marek Obtułowicz, regularnie okradany sklepikarz, postanowił nagrywać sprawców kamerą i publikować filmy w internecie.
Marek Obtułowicz, regularnie okradany sklepikarz, postanowił nagrywać sprawców kamerą i publikować filmy w internecie.
- Najczęściej ze sklepu kradną małolaty. Chcę uświadomić ich rodzicom co młodzi robią wolnym czasie. Jeśli nie będziemy działać teraz, kiedy są jeszcze dzieciakami, może być za późno - właściciel sklepu Mikrus na poznańskim Łazarzu, Marek Obtułowicz, postanowił wziąć sprawy we własne ręce. Publikuje w Internecie filmy, na których pokazuje młodych złodziei i sposób ich działania.

Oglądając te filmy trudno uwierzyć w bezczelność wyrostków. Kamera, ustawiona na wprost wejścia, dokładnie nagrywa sposób działania. Na jednym z filmów widać, jak grupa wyrostków wchodzi do sklepu, jeden porywa karton z batonikami. Na innym, do sklepu wpada młodzian - chwyta paczki z chipsami. Kolejny film i znów szok: drzwi się otwierają, wpada przez nie chłopak, który zabiera wypełnione towarem druciane kosze tworzące regał.

Filmy zobacz tutaj: Poznań: Sklepikarz z Łazarza pokazuje złodziei. Zobacz, jak działają [FILMY]

- To powtarza się od sześciu lat. Stale współpracuję z policją, ale straty nie są wielkie. Zgodnie z prawem to tylko wykroczenia. Ale bardzo uciążliwe wykroczenia - Marek Obtułowicz szacuje, że w ciągu ostatnich sześciu lat skradziono mu towar o wartości 10 tys. złotych. - Ja wiem, że to tylko chipsy, dlatego nie zawsze zgłaszam sprawę policji. Wiem też, że publikując filmy w sieci działam na granicy prawa, ale czuję, że muszę coś zrobić. Ci chłopacy są jeszcze do uratowania. Jeśli teraz nie zrobimy nic, zaczną popełniać poważniejsze przestępstwa - wyjaśnia.

Czytaj opinię prawnika: Prawnik ws. kradzieży na Łazarzu: Wizerunek jest chroniony

Wspomina, że odwiedził go rodzic nagranego złodziejaszka. - Najpierw groził sądem. Później przeprosił mnie za syna i swoje zachowanie - opowiada pan Marek. Stojąc za ladą w swoim niewielkim sklepie tłumaczy, że cieszy się ze wsparcia klientów i internautów. - Bo chodzi o to, by ktoś z tymi chłopakami porozmawiał, wytłumaczył, że postępują źle. Być może wstyd po zamieszczeniu zdjęcia czy opublikowaniu filmu pozwoli im zrozumieć, że krzywdzą innych.

Kradzieże sklepowe są plagą. - W zeszłym roku zanotowaliśmy 703 takie przestępstwa (kwota strat przekraczała 250 zł), wykroczeń było znacznie więcej - mówi Iwona Liszczyńska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. - Od stycznia do końca marca ubiegłego roku było 210 przestępstw kradzieży sklepowych, w pierwszym kwartale tego roku nieco mniej, bo 179.

Jeśli kradzież jest wykroczeniem (czyli towar ma wartość mniejszą niż 250 złotych) dorosłemu można dać mandat lub w sądzie - grzywnę. Złodziej ciągle jest na wolności i nikt nie ma wpływu na to, czy kontynuuje proceder. W przypadku nieletnich prowadzone są sprawy o demoralizację.

- Odzież, obuwie, kosmetyki, alkohol, narzędzia, sprzęt rtv - policjanci z poznańskich komisariatów od razu tworzą listę droższych łupów. - Jeśli chodzi o wykroczenia, w grę wchodzi praktycznie każdy towar: słodycze, przekąski, pamiątki, czasem i chleb - mówią i dodają: - Jeśli są możliwości złapania sprawcy, to go łapiemy. Bo niezależnie czy chodzi o wykroczenie, czy przestępstwo, mamy do czynienia ze złamaniem prawa.

A kradzieże sklepowe nie są tylko plagą Łazarza. To zmora pracowników wszystkich placówek handlowych, także dużych galerii. I choć policja twierdzi, że wszystkie zgłoszone sprawy traktuje równie poważnie, pan Marek nie jest jedynym, który ze złodziejstwem postanowił walczyć na własną rękę.

W zeszłym roku poznaniak, właściciel lombardu na Jeżycach, zamieścił w sieci nagranie z napadu. Zresztą sam namierzył sprawcę - później śledczy ustalili, że podejrzany ma na koncie znacznie więcej rozbojów. Dwa lata temu zdjęcia sklepowych złodziei pojawiły się w innym sklepie przy Głogowskiej w Poznaniu. - Brali potrzebne artykuły, ale nie płacili za nie. Podczas jednej kradzieży traciliśmy średnio około 30 zł - mówił nam wtedy menedżer sieci sklepów w Poznaniu. Podobne zdjęcia wywieszał w sklepach właściciel punktów handlowych w centrum miasta i przy ulicy Poznańskiej.

Takie działania popiera zresztą wielu mieszkańców. - Ja uczciwie płacę za to, co kupuję - mówi starsza pani, którą spotkaliśmy na Łazarzu. - Jak ktoś nie płaci, to niech się nie dziwi, że nie chcą go widzieć w sklepie i ostrzegają innych sklepikarzy. Inna sprawa gdy ktoś kradnie z głodu, inna gdy zabiera chipsy, dla przyjemności, czy zabawy.

Sklepikarze, którzy publikują zdjęcia czy filmy z wizerunkiem złodziei, podkreślają, że nie boją się odpowiedzialności. Podkreślają, że działają w stanie wyższej konieczności, że mają prawo bronić swojego mienia.

- To ryzyko, które podejmuję po to, by rodzice poczuli się odpowiedzialni za swoje dzieci. Jeśli choć jedna z tych młodych osób na filmach przestanie kraść, będę zadowolony - komentuje Marek Obtułowicz .

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski