Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Proces księgowej oskarżonej o przywłaszczenie 460 tys. zł

Barbara Sadłowska
Przed poznańskim sądem stanęła w środę kolejna główna księgowa, oskarżona o przywłaszczenie pieniędzy firmy. Przed nią były ekonomistki z Urzędu Pracy w Chodzieży i PKP w Poznaniu. Violetta K. z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Obornikach ukradła najmniej - ponad 460 tysięcy.

Podobno pierwszy zaniepokoił się obornicki komendant, gdy w listopadzie 2010 roku zauważył czek na 20 tysięcy złotych. Co było o tyle dziwne, że tak zwane pogotowie kasowe w gotówce nie przekraczało 700 złotych, a tylko w przypadku wyjazdu ekipy strażaków na przykład, na akcje powodziowe, pożarnicy dostawali "na przeżycie: półtora tysiąca.

CZYTAJ TEŻ:
KSIĘGOWA Z OBORNIK OKRADŁA STRAŻAKÓW

Kontrole potwierdziły, że z kont wyparowało przeszło 460 tysięcy. Główną winowajczynią okazała się wieloletnia główna księgowa. Kobieta przyznała, że nie jest całkowicie bez winy. Obciążyła komendanta, z którym rzekomo miała mieć romans. Była mowa o uczuciach, a nawet o szantażu...

Ale były komendant KPPSP - obecnie na mundurowej emeryturze - romansu się wyparł. Przyznał się jedynie do wspólnych - z racji pobliskiego zamieszkania - dojazdów do pracy i niekiedy kawy na mieście. Zbigniew S. był nawet podejrzewany o współdziałanie z księgową, a w najlepszym razie o brak nadzoru. Oba postępowania zostały prawomocnie umorzone przez prokuraturę, dlatego Zbigniew S. w pierwszym dniu procesu Violetty K. zeznawał jako świadek.

W Obornikach był nowym komendantem, jego poprzednicy odeszli w niesławie. Przyznał, że po przeszło dwudziestu latach służby i dowodzenia jednostką ratowniczo- gaśniczą nr 1 w Poznaniu, musiał się uczyć administrowania jednostką, a niuanse księgowości były mu obce.

37-letnia oskarżona nie miała do niego pytań. Według prokuratury, okradała straż przez niecałe dwa lata. Gdy zorientowała się, że kontrola może wykazać fałszerstwa, próbowała popełnić samobójstwo. Podobnie jak główna księgowa z poznańskiego PKP, która po wykryciu malwersacji, rzuciła się na tory. Kobiecie zarzucono przywłaszczenie przeszło 3 milionów, a jej poprzedniczce na ławie oskarżonych, księgowej z Powiatowego Urzędu Pracy w Chodzieży - miliona złotych. Z tym, że zanim wykryto nieprawidłowości, działały przez kilka lat. Podobno tak długo, bo były świetnymi specjalistkami.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski