Zutylizowanie kilkunastu opon samochodowych nie kosztuje więcej niż 100 złotych, ale pewnego poznaniaka kosztowało 750 złotych. Rachunek był tak wysoki, bowiem opony wylądowały "na dziko" na poboczu ulicy Folwarcznej w Poznaniu.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Poznań: Mandaty za dzikie wysypiska śmieci na Morasku
Sprawcę dzikiego wysypiska zdradziła... samochodowa szyba
Pech jednak chciał, że wraz z ogumieniem pozostał plik dokumentów zawierających kilka adresów. Miejscy strażnicy odwiedzili wszystkie i trafili na mieszkańca Szczepankowa, który przyznał się do podrzucania odpadów.
Mężczyzna zapłacił 500 złotych mandatu oraz rachunek na 250 złotych od firmy, która posprzątała po nim i zawiozła odpady na wysypisko
Jeszcze mniejszą wyobraźnią wykazał się pewien mieszkaniec ulicy Zdrojowej, bowiem wśród śmieci znajdowały się jego zdjęcia!
Strażnicy pokazali je okolicznym mieszkańcom, a ci bez trudu wskazali jego adres. Rachunek był podobnej wysokości, co delikwenta ze Szczepankowa.
- Jak się okazuje, śmieci wcale nie muszą być bezimienne - komentuje Przemysław Piwecki ze Straży Miejskiej. - Koledzy z Nowego Miasta mieli jednak sporo szczęścia, bo taki finał ma tylko część prowadzonych spraw.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Poznań: Dzikie wysypiska za 1,3 mln złotych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?