Poznań: Niepokój na zjeździe pielęgniarek i położnych

Cztery lata temu słyszeliśmy zapewnienia, że sytuacja w ochronie zdrowia się poprawi - mówiła wczoraj Eleonora Kamińska, przewodnicząca Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Poznaniu. - I rzeczywiście dużo się zmieniło na lepsze, ale przed nami nowe zmiany.

- Przyjęcie ustawy w proponowanym kształcie spowoduje konieczność przekształceń szpitali w spółki - mówiła Kamińska. - Praktyka pokazuje zaś, że tam, gdzie takie przekształcenia już się dokonały, doszło do redukcji płac i zatrudnienia.

Gorącym tematem spotkania był problem formy zatrudnienia pielęgniarek i położnych w szpitalach. Większość uczestników obrad opowiadała się za etatami, ale - jak podkreślali - diabeł tkwi w szczegółach.

- Związek preferuje etat jako formę zatrudnienia - mówiła goszcząca na zjeździe Urszula Montowska, przewodnicząca wielkopolskiej Solidarności. - One bowiem dają większe gwarancje bezpieczeństwa. Ale nie twierdzimy, że kontraktów powinno się zakazywać. Ważne, by pracownicy nie czuli się do tego przymuszani.

- Moim zdaniem, kontrakty mogą być zawierane tam, gdzie do wykonania są określone zadania, czyli na przykład na bloku operacyjnym - mówiła z kolei Barbara Majkowska, konsultant wojewódzki w zakresie pielęgniarstwa. - Tam gdzie wykonywana praca ma znamiona umowy o pracę, kontrakt nie powinien być zawierany.

- Nie mam nic przeciwko dobrze wynegocjowanym kontraktom - dodawała Izabela Węclewska, konsultant wojewódzki w dziedzinie pielęgniarstwa przewlekle chorych i niepełnosprawnych.

- Nasze środowisko opowiedziało się za etatami - mówiła tymczasem Emilia Kin, przewodnicząca okręgowej rady pielęgniarek i położnych w Koninie. - Tym bardziej że zabezpieczenia, o których mówiła minister Kopacz, a którymi miało być obwarowane zawieranie kontraktów to obietnice bez pokrycia.