Do pożaru nie doszło, bo prawdopodobnie natychmiast zareagowali inni mieszkańcy. Jeden z nich wyniósł tlące się papiery do śmietnika. Jak wyglądał dokładnie przebieg zdarzeń, nikt nie jest w stanie spokojnie opowiedzieć. Fakt jest taki, że część lokatorów zaczęła się obawiać o swoje bezpieczeństwo.
- Taki wypadek zdarzył się nie po raz pierwszy - tłumaczy Urszula Ignaczak z Zarządu Wspólnoty budynku. - Z tego, co wiemy, osoba która zaprószyła ogień, jest chora. Kiedy się leczy, nie ma z nią najmniejszych problemów. Jednak gdy z tego cyklu leczenia wypada, zaczyna zachowywać się dziwnie, klnie, wyzywa - dodaje.
Inna lokatorka przypomina, że do podobnych zdarzeń jak wczorajsze zaprószenie ognia, dochodziło już wcześniej. Są jednak tacy, którzy mają inne zdanie.
- Nigdy nie byłam świadkiem czegoś podobnego. To wygląda na nagonkę na tę rodzinę. Po co wyciąga się publicznie jakieś brudy? - zauważa pani Krystyna.
Zarząd Wspólnoty stoi jednak przy swoim.
- Chcemy tylko, by ta osoba się leczyła. Nie chcemy jej przecież stąd się pozbyć! - twierdzą lokatorzy.
- Dzwoniłam do MOPR-u, ale tam nie chcą rozmawiać z nikim innym oprócz rodziny. My nie chcemy być postawieni w sytuacji, że nie reagowaliśmy - mówi pani Urszula. - Gdyby cokolwiek złego się stało, zawsze pada pytanie, a gdzie byli sąsiedzi?
Na razie trzeba będzie oszacować straty. Być może konieczne okaże się malowanie suszarni w piwnicy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?