Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Mieszkańcy Napoleońskiej mają żal do urzędników

Agnieszka Świderska
Henryk Trost nie widzi pod swoim oknem miejsca na kolejny blok
Henryk Trost nie widzi pod swoim oknem miejsca na kolejny blok Paweł Miecznik
- Urzędnicy z nas zakpili - twierdzą mieszkańcy ulicy Napoleońskiej. Mieli tylko jeden dzień, by zapoznać się z dokumentami i wypowiedzieć w sprawie bloku, który ma stanąć tuż za ich oknami.

929 metrów kwadratowych - to cała przestrzeń na tyłach bloków przy Piątkowskiej 112, która odgradza od nich mieszkańców jednorodzinnych domków przy Napoleońskiej. Na tej właśnie działce Grupa Rajkowski postanowiła postawić dwupiętrowy 16-rodzinny blok, albo sprzedać teren komuś, kto postawi dom. 1 grudnia inwestor otrzymał pozwolenie na budowę.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Poznań: Kręglewski chce powołać spółkę, która przygotuje grunt pod domu
Zwłoki w mieszkaniu przeleżały 4 miesiące
Poznań: Oliwska i Świecka zostały otwarte [FILM ZDJĘCIA]
Lokatorzy nie płacą czynszu, bo nie mają komu
Swarzędz: Dostali nową drogę, teraz muszą płacić
Poznań: Strzelił przechodniowi w twarz z broni hukowej

I nie byłoby w tej sprawie nic dziwnego, gdyby nie fakt, że urzędnicy Wydziału Urbanistyki i Architektury zlekceważyli mieszkańców Napoleońskiej, którym wyjątkowo bliskie, bo zaledwie kilkumetrowe, sąsiedztwo bloku niekoniecznie przypadło do gustu.

29 listopada Henryk Rost otrzymał pismo z informacją, że może zapoznać się z dokumentami i zgłosić swoje zastrzeżenia, zanim zostanie wydane pozwolenie na budowę. Tyle, że urzędnicy pozostawili mu na to tylko jeden dzień, a w rzeczywistości, jeszcze mniej. Kiedy 2 grudnia wpłynęło do urzędu pismo jego pełnomocnika zarzucające niezgodność projektu budowlanego z z warunkami zabudowy, pozwolenie było już wydane.

- Moje prawa, które przysługiwały mi jako stronie tego postępowania, zostały wykpione przez urzędników- mówi Henryk Rost. - Nie może być tak, że lekceważy się zwykłych obywateli, żeby zrobić dobrze deweloperowi.

Rafał Łopka, rzecznik poznańskiego magistratu, przyznaje: Urzędnik popełnił błąd.

- Ta konkretna sprawa to oczywisty błąd pracownika - tłumaczy. - Prawdopodobnie chcąc dotrzymać terminu 65 dni na wydanie decyzji dał za mało czasu na zapoznanie się ze sprawą. Pozostaje tylko przeprosić i zapewnić, że standardowo tego czasu jest o wiele więcej.

Tyle, że same przeprosiny nie wstrzymałyby budowy niechcianego bloku. Mieszkańcy zaskarżyli decyzję o pozwoleniu do wojewody, a ten kilka dni temu ją uchylił. Działka stoi pusta. Co dalej?

- Dopiero się dowiedziałem o uchyleniu pozwolenia- mówi Adam Rajkowski z Grupy Rajkowski. - Nie wiem, co zrobię. Naprawdę nie wiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski