W całej Polsce brakuje wody. Wysychają stawy, mokradła, rzeki, strumienie, jeziora. Także tereny leśne cierpią z powodu suszy. Poznańscy aktywiści proekologiczni dostrzegając ten problem postanowili zatrzymać wodę w lasach. W jaki sposób? Wcielając się w rolę bobrów i budując tamy.
Bobry w centrum Słupska:
Jak bobry budują tamy w lasach
– Od dawna fascynują nas te zwierzęta. Wiele dowiedzieliśmy się o nich samych, o ich życiu, zwyczajach podczas programu przyrodniczego, a także o ich ogromnej roli w przyrodzie i naszym życiu. Już Indianie dostrzegali ogromne znaczenie bobrów, dla których było to święte zwierzę. Przez lata biały człowiek jednak nie dbał o to, nie widział potencjału tkwiącego w bobrach i je po prostu zabijał, co doprowadziło do osuszania terenów
- mówi Ola Gonera-Tafelska.
Czytaj: Uprawa ryżu na Hipodromie Wola w Poznaniu? A wszystko to przez bobry. Trwa sąsiedzki konflikt
Wraz z mężem, Jarkiem bardzo interesują się przyrodą. Swoją pasją zarażają dzieci.
– Nie możemy patrzeć na to, co dzieje się z naturą, jak świat ginie na naszych oczach, jak wysychają lasy, jeziora. Więc, skoro jesteśmy aktywistami, to aktywnie chcemy ten świat chronić. Chcemy by Polska była „obobrzona” i w ten sposób ochroniona przed suszą
– dodaje Ola Gonera-Tafelska.
Dlatego też w pewne popołudnie zakasali rękawy i wybrali się całą rodziną na spacer do lasu.
Sprawdź też:
– Tam zbieraliśmy patyki, ziemię i nieporanie usypywaliśmy niewielkie tamy. To działanie nie było do końca legalne, chociaż było dla nas olbrzymią lekcją przyrody, dlatego postanowiliśmy porozumieć się z nadleśniczym z Łopuchówka i spytać czy możemy i gdzie możemy prawdziwą tamę stawiać
– opowiada Ola.
Budując tamy chcą przeciwdziałać suszy
Należy zaznaczyć, że za nielegalne stawianie zapór czy tam w lasach można otrzymać mandat. Trzeba to robić w porozumieniu z nadleśnictwem.
Nadleśniczemu Łopuchówka, Tomaszowi Markiewiczowi pomysł przypadł do gustu.
Sprawdź też:
– Ochotnicy zgłosili się do nas, podpisaliśmy umowę, wyznaczyliśmy miejsce i przystąpili do prac przy stawianiu pierwszej tamy. Zapotrzebowanie na retencjonowanie wody jest ogromne. Lasy Państwowe przeznaczają na to duże pieniądze od wielu już lat. Budowa jednej tamy nie wystarczy. Jednak w tym przypadku wiedzieliśmy, że to ludzie, którzy wiedzą, co robią, dlatego pozwoliliśmy im działać
– potwierdza nadleśniczy.
Tama powstała przy zbiorniku w Długiej Goślinie. Konstruktorem został Jarek, który opracował plan działania.
– Chcieliśmy odtworzyć naturalne tamy, które stawiają bobry, stwarzając też dla nich sprzyjające warunki. Trzeba jednak pamiętać, że to mistrzowie inżynierii, więc nam daleko do nich – mówi. – Przy budowie naszej tamy wykorzystaliśmy materiały naturalne, czyli wszystko to, co znaleźliśmy w lesie - kamienie, gałęzie, posusz, nie ścinaliśmy żadnych drzew. Ziemia została wykorzystana jako element szczelny. Lasy zakupiły jedynie tkaninę jutową, naturalną, która ma sprawić, by woda nie wypłukiwała ziemi
– opowiada Jarek Tafelski.
Woda podniesie się o 80 centymetrów. Czy na tamie zadomowią się bobry?
Bobrzej rodzinie pomagali znajomi, którzy ochoczo włączyli się do akcji. Jeśli wszystko pójdzie po ich myśli, woda w tym miejscu może się podnieść nawet o 80 cm.
Zobacz:
Jak podkreślają Tafelscy i ich przyjaciele marzą o tym, by nowa instalacja przypadła do gustu najbardziej samym bobrom i by zadomowiły się w tym miejscu.
Sprawdź też:
– Są już przykłady w innych nadleśnictwach, gdzie takie tamy, wykonane przez ludzi, są dziś zamieszkałe przez bobry. My też chcieliśmy stworzyć atrakcyjne miejsce dla tego zwierzęcia, by tam zamieszkał i działał dalej
– opowiadają.
Chcesz wiedzieć więcej?
ZOBACZ TEŻ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?