Poznań: Lubimy tradycyjne pączki

W sumie cukiernicy upieką ich aż 100 milionów sztuk z marmoladą, dżemem, dziką różą, ale także z bitą śmietaną, ajerkoniakiem, budyniem, likierem są nawet z serem, czekoladą, jabłkiem. Na wierzchu mogą mieć lukier, a na nim jeszcze kawałki kandyzowanej skórki pomarańczowej, albo po prostu obsypane cukrem pudrem.

Jemy bardzo dużo pączków, ale nie jesteśmy mistrzami w ich unowocześnianiu i udziwnianiu. Tutaj przodują Amerykanie. Ich doughnuts (pierścienie z dziurką w środku) i mniejsze, kuliste, czyli doughnut holes można kupić w kilkuset smakach, wielkościach i kolorach.

CZYTAJ TEŻ:
POZNANIACY JEDZĄ ROGALE MARCIŃSKIE. CO JEDZĄ INNI?
ROGALE MARCIŃSKIE TYLKO Z CERTYFIKATEM

My jesteśmy bardziej tradycyjni. W Warszawie kochają paczki od Bliklego, które koniecznie muszą być z nadzieniem z płatków róży.

W Wielkopolsce wolimy te z powidłami śliwkowymi, albo dżemem malinowymi wiśniowym, oczywiście najlepiej mocno oblane lukrem.

- W tym roku usmażymy ok. 60 tysięcy sztuk - mówi Zbigniew Piskorski, właściciel cukierni Natura. - Od kilku lat sprzedaż pączków spada. Jedynie w tłusty czwartek wypiekamy ich tak dużo. Powód? Ludzie kupują je wtedy w cukierniach, a nie w marketach. Powodzeniem cieszą się te z powidłami śliwkowymi, które sami przygotowujemy.
Co ciekawe coraz większe powodzenie na co dzień mają pączki trójkątne z jabłkami lub jagodami. Jednak tego jednego dnia w roku poszukujemy tradycyjnych okrąglutkich.

Pączkożercy dzielą się też na kolejne frakcje nie tylko smakowe, ale także kolorowe. Są tacy, którzy wolą je usmażone na ciemno-złoty kolor, inni natomiast na jasno-złoty.

Co ciekawe poznańskie pączki różnią się od warszawskich jeszcze pod jednym względem. W stolicy całe zanurza się w tłuszczu, aby równo się upiekły. W naszym regionie pączek musi mieć lekko odsłoniętą "talię", czyli wianuszek jaśniejszego ciasta wokół.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]