Grupa świętująca półwiecze swego istnienia zaprezentowała swoje największe przeboje. Była to spora dawka energetycznego, ale nie za głośnego rocka zaprawionego elementami folku.
Szybko jednak można było się zorientować, że nie ma w tym repertuarze utworu, który byłby szczególnie łatwy do zapamiętania i stanowiłby wizytówkę grupy. Nie. To utwory choć melodyjne to jednak zmuszające do refleksji. Większość z nich stanowić by mogła zarazem znakomity materiał na muzykę ilustracyjną do ścieżki dźwiękowej któregoś z filmów.
Szczególne wrażenie robiły improwizacje multiinstrumentalisty Geoffrey’a Richardsona raz grane na flecie to znów na skrzypcach i jego muzyczne dialogi z gitarzystą i wokalistą, a zarazem założycielem grupy Pye Hastingstem, to znów z perkusistą Markiem Walkerem, który grał nie tylko na klasycznym zestawie perkusyjnym lecz także na tarce i klawiszowcem Janem Schelhaasem.
Wieczór w klubie Blue Note pokazał, że choć ten muzyczny Caravan jedzie już pół wieku, to ciągle jest niezwykle sprawny.
Dla starszej publiczności koncert przygotowany przez Agencję Artystyczno-Produkcyjną Ranus był wspomnieniem młodości. Dla młodego pokolenia lekcją historii rocka na żywo. Nic więc dziwnego, że publiczność długo nie chciała rozstać się z rockmanami z legendarnej kapeli, a oni odwzajemnili się bisami.
POLECAMY:
Co nowego w kinach, klubach i teatrach? Zobacz najnowszy przegląd kulturalny:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?