Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Kolejna rozprawa w sprawie Libickiego

Piotr Talaga
Dzisiaj w sądzie w Poznaniu odbyła się kolejna rozprawa w procesie jaki były europoseł Marcin Libicki wytoczył "Głosowi Wielkopolskiemu". Tym razem zeznania w tej sprawie złożył dziennikarz - Krzysztof Kaźmierczak.

Z zachowanych dokumentów wynika, że SB traktowała Marcina Libickiego jako swego współpracownika - zeznał wczoraj Kaźmierczak, autor publikacji, które zdaniem polityka stały się przyczyną nieumieszczenia go na liście kandydatów PiS w wyborach w 2009 r.

Marcin Libicki wytoczył "Głosowi Wielkopolskiemu" proces m. in. o ochronę dóbr osobistych. Jego zdaniem to publikacje w naszej gazecie spowodowały, że PiS nie umieściło go na liście kandydatów do PE w 2009 r. Polityk domaga się kilku milionów odszkodowania i zadośćuczynienia.

Zarówno sędzia, jak i pełnomocnik Libickiego zadawali autorowi dużo szczegółowych pytań dotyczących m.in. konkretnych sformułowań zawartych w publikacjach. Dociekano czy były one inspirowane z powodów politycznych (przez Jarosława Kaczyńskiego, Adama Lipińskiego lub lobby niemieckie, które rzekomo było niechętne Libickiemu z uwagi na jego zaangażowanie w sprawie gazociągu bałtyckiego).
Krzysztof Kaźmierczak mówił, że sprawami historii najnowszej zajmuje się dziennikarsko od początku lat 90. Napisał na te tematy setki artykułów, kilka książek, był zapraszany do wygłaszania prelekcji na sympozjach naukowych.

- Nie byłem przez nikogo inspirowany - podkreślał dziennikarz "Głosu". - Pierwsze teksty dotyczące problemów pana Libickiego napisałem w 2007 roku, zaś wybory do Parlamentu Europejskiego odbyły się dwa lata później. Nie miałem żadnych osobistych pobudek. Wcześniej nawet na niego głosowałem w wyborach.

Pełnomocnik polityka pytał dlaczego autor w publikacjach nie powoływał się na opinie wskazanych przez niego historyków i polityków. Kaźmierczak wyjaśnił, że konsultował się z wieloma ekspertami specjalizującymi się w pracy naukowej dotyczącej funkcjonowania służb specjalnych w PRL. Osoby te są niekwestionowanymi autorytetami w tej dziedzinie, natomiast wskazywane osoby do tego grona nie należą.

Wyjaśnił także, że dwaj historycy, którzy sporządzali opinię dla Libickiego bazowali jedynie na dokumentach przekazanych im przez samego polityka dotyczących jego inwigilacji. Autor swą wiedzę czerpał z IPN, w którym odnotowywane są personalia każdej osoby, która przegląda konkretne akta.

- Jak pan wyjaśni, że pana opinia różni się od wyroku sądu lustracyjnego - pytał dalej pełnomocnik. Co upoważniło pana do twierdzenia, że w trakcie procesu byli funkcjonariusze SB wykazali się amnezją?

- Funkcjonariusze składali przysięgę, że nie będą ujawniali wiedzy, którą uzyskali w trakcie pełnienia służby - mówił Kaźmierczak. - Nikt ich z tej przysięgi nie zwolnił. Oni doskonale pamiętali wszelkie procedury obowiązujące w ich pracy, ale wypowiadając się o faktach zasłaniali się niepamięcią. Nie zajmowałem się przeszłością pana Libickiego w sensie lustracyjnym i prawnym. To jest rola sądu. Wyciągałem natomiast wnioski na podstawie dokumentów wskazujących na to, że SB traktowała Marcina Libickiego jako osobowe źródło informacji.

Autora pytano też, dlaczego nie opublikował opinii Rady Etyki Mediów oraz Fundacji Helsińskiej krytycznie oceniające jego publikacje dotyczące przeszłości Libickiego. Dziennikarz wyjaśnił, że nie jest on właściwym adresatem pytania. Wskazał, że obie opinie zostały wydane niezgodnie z procedurami. Ich autorzy nie sięgnęli do materiałów źródłowych i nie zwrócili się do niego o wyjaśnienia (opinie powstały w oparciu o informacje przekazane przez Libickiego).

- Redakcja skierowała pisma protestacyjne w tych sprawach - mówił Kaźmierczak. - Wysłałem także oświadczenie do "Gazety Wyborczej", która szeroko opisywała tę sprawę. Odmówiono mi jednak jego publikacji.

Głośny proces nie cieszy się już takim zainteresowaniem mediów. Podczas wczorajszej rozprawy na sali było dwóch innych dziennikarzy, którzy po niespełna godzinie z niej wyszli (przesłuchanie trwało w sumie blisko 4 godziny).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski