- Nie wiemy kto to jest i czym się zajmuje - zaznacza Lucyna Przybylska. - Ale to co robi jest niedopuszczalne. Przyjeżdża i rzuca w okolicy naszych domów kapustę lub ziarno i zachęca dziki do wychodzenia do mieszkańców. Raz pokazywał pogryzioną nogę i opowiadał, że pogryzła go Klara (tak nazwał jednego z dzików red.) bo przyniósł za mało jedzenia - opowiada mieszkanka.
CZYTAJ TEŻ:
POZNAŃ: DZIKI POJAWIŁY SIĘ NA GRUNWALDZIE
POZNAŃ: DZIKI GRASUJĄ NA OSIEDLU DĘBINA
Zdaniem mieszkańców, którzy spacerują po pobliskich lasach z psami, sytuacja staje się coraz bardziej niebezpieczna.
- Co będzie jeśli z jakiegoś powodu ten mężczyzna nie nakarmi zwierząt? Gdzie wtedy będą szukać pożywienia? On oducza ich naturalnych instynktów i sprawia, że za chwilę będą wyłącznie zdane na łaskę mieszkańców - mówi Wiesław Wichniarek.
Jak twierdzą mieszkańcy dzwonili w tej sprawie do wydziału zarządzania kryzysowego w Urzędzie Miasta. Ich prośba to czasowe uśpienie zwierzyny i wywiezienie z dala od ich domów. Niestety ich apele o rozwiązanie sytuacji do tej pory zdały się na nic.
Jak poinformowano nas w WZK w ostatnim czasie myśliwi odstrzelili parę młodych dzików w okolicy ulicy Strzeszyńskiej. A locha, która chodziła w ich towarzystwie najprawdopodobniej wpadła pod koła samochodu.
- Leśnicy na bieżąco sprawdzają niepokojące sygnały więc sprawdzą informacje przekazywane przez mieszkańców - zapewnia Hieronim Węclewski, dyrektor WZK.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?