Konkurencja była bardzo silna. W festiwalu wzięło udział 18 zespołów z różnych stron świata - między innymi egzotyczne Chiny, Tajwan, Nigeria, Papua Nowa Gwinea czy Timor Wschodni i... egzotyczne dla mieszkańców Kota Kinabalu Czechy, Łotwa, Finlandia. Poza poznaniakami jury (złożone z szefów i choreografów uczestniczących grup i sześciu malezyjskich ekspertów) wyróżniło też Łotyszy za choreografię i Tajwan za najlepszą prezentację. Magdalena Grzesiek została najlepszą tancerką festiwalu.
Nagrodę premiera otrzymały Chiny, ministra kultury i turystyki Nigeria, a ,,wojewody" Sabah Kazachstan.
Była to bardzo prestiżowa impreza dla całej Malezji i nie tylko. Koncerty oglądali m.in. minister kultury i turystyki, a także para królewska prowincji Sabah, podejmowana zresztą najokazalej. Marzenna Biegała - Howorska, szefowa ,,Poligrodzian", razem z innymi kierownikami zespołów przed spotkaniem z królem (tak tytułowanym, choć będącym właściwie namiestnikiem królewskim), przejść musiała krótki kurs etykiety (,,odchodząc cofamy się trzy kroki kłaniając się i dopiero odwracamy"). Wśród honorowych gości znaleźli się pierwsza dama Nigerii i minister turystyki Timoru Wschodniego.
- Festiwal daje tancerzom poczucie, że uczestniczą w prawdziwym wydarzeniu, spotykają się z ludźmi z tutejszego świecznika. Tę atmosferę potęguje luksusowy hotel i znakomite sale, w których występujemy - mówi Marzenna Biegała - Howorska. - A nagroda? Jest potwierdzeniem tego, że to co robimy ma sens, że nasze wartości kulturowe budzą zainteresowanie w świecie, a przez nas zostały przetworzone na potrzeby sceny w sposób właściwy. Nagroda ta to przecież ocena bardzo fachowego jury.
Publiczność festiwalowa gorąco oklaskiwała popisy ,,Poligrodzian". Bardzo spodobały się jej kujawiak z oberkiem oraz tańce góralskie. Sympatię mieszkańców zespół zyskał także piosenką ,,Sayang Kinabalu", której nauczył się w oryginale, a która opiewa piękno Kota Kinabalu. Podobno nawet z wymową poradził sobie całkiem dobrze...Pierwszy raz zaśpiewał ją na paradzie poprzedzającej festiwal, a owacje przechodniów sprawiły, że proszony był kilkakrotnie o piosenkarskie popisy - m.in. występ specjalny dla króla Sabah i na finał ostatniego koncertu. A organizatorzy tak bardzo uwierzyli w talenty lingwistyczne Polaków, że poprosili Marka Behnke o nauczenie się... jeszcze jednej piosenki. I z ,,Anak Kampung" Marek poradził sobie znakomicie, na zakończenie wystąpił z malezyjskimi piosenkarzami. Nic dziwnego że o poznańskim zespole pisały gazety (nawet na pierwszych stronach) i pokazywała go telewizja.
Festiwal to dni wytężonej pracy, nerwów i nieprzewidzianych przypadków. Tak było na przykład ze spodniami jednego z tancerzy, które pękły podczas parady. Szedł zasłonięty chustą koleżanki, a potem udał się na znany turystom całodobowy targ filipińczyków, gdzie nie tylko można wszystko kupić, ale i skorzystać z licznych punktów usługowych i spodnie po mistrzowsku naprawił mu tutejszy krawiec.
Z pomocy koleżanki skorzystał też inny z tancerzy, dla którego słońce na Borneo okazało się za mocne i sparzył łydki. Bardzo urażały je spodnie stroju góralskiego. Znalazł się jednak sposób, aby mógł zatańczyć. Pod spodniami miał... pożyczone rajstopy.
Przed tancerzami teraz parę dni relaksu, a potem długa podróż do domu - przez Singapur i Monachium. W tę stronę trwała... 27 godzin, bo spóźnił się samolot do Singapuru i trzeba było dodatkowo lecieć przez Kuala Lumpur.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?