- Brawa dla sklepikarza! Jeśli złe prawo nie pomaga to trzeba wziąć sprawy w swoje ręce! - komentuje na gloswielkopolski.pl internauta, Obserwator. Inny, Gość1 dodaje: - Tolerowanie pijaństwa, ćpania, złodziejstwa zawsze jest straszną tragedią społeczną o skutkach na lata.
- To dla mnie ważne, że tyle osób mnie wpiera - mówi Marek Obtułowicz.
Niestety, nie jest jedynym właścicielem sklepu, który zmaga się z plagą kradzieży. - Nie ma tygodnia, byśmy nie mieli takich głoszeń - mówią poznańscy kryminalni. A to tylko wierzchołek góry lodowej, bo sklepikarze większości kradzieży nie zgłaszają.
- Kradną i to jeszcze jak. Właściwie wszystko co jest w zasięgu ręki. Nawet alkohole. Wtedy proszą, żeby obejrzeć etykietę i jak tylko mają butelkę w dłoni to uciekają. Nic nie mogę zrobić, bo przez ladę tak szybko nie przeskoczę - rozkłada ręce Katarzyna Ziołek ze sklepu spożywczego przy ulicy Garbary w Poznaniu.
Opowiada też o nowej metodzie. Do sklepu wchodzi grupa, dwóch, trzech osób wyglądających na studentów. Proszą o doładowanie telefonu jednej z sieci telefonicznych. Położonemu na ladę wydrukowi z kodem robią zdjęcie komórką i odchodzą mówią, że zapomnieli pieniędzy.
- To jest sklep samoobsługowy. Na chwilę spuści się kogoś z oka i już coś chowa do kieszeni. Raz ktoś do torby całą półkę zupek chował - opowiada pani Teresa ze sklepu ogólnospożywczego położonego ulicę od placu Wolności.
- Czasami wystarczy zwrócić uwagę i oddają, ale niektórzy, to tak wyglądają, że aż strach coś powiedzieć - my tu same kobitki pracujemy - dodaje sklepowa.
Ze sklepu pana Marka, który zdecydował publikować wizerunki złodziei najczęściej giną chipsy, batony, kiedyś ukradziono tam wódkę. Natomiast z V Światowego Raportu o Kradzieży w Handlu Detalicznym, opracowanego na zamówienie Checkpoint Systems, Inc. jesienią ubiegłego roku, wynika, że na całym świecie najczęściej ze sklepowych półek "znikają" ubrania i akcesoria odzieżowe. Kolejne miejsce zajmują kosmetyki, perfumy, środki pielęgnacyjne i farmaceutyki.
Problemy ze złodziejstwem mają też handlarze z rynków i targowisk. - Gdy mamy trochę więcej czasu można lepiej obserwować przechodniów, ale jak jest tłok, to wystarczy chwila nieuwagi. Mam o tyle trudniej, że sprzedaję perfumy, a je łatwo schować do kieszeni - opowiada Sebastian Ratajek, którego spotykamy na placu Wielkopolskim.
Złodziejom mogą się po prostu nie opłacać kradzieże na targowiskach. Ludzie ze straganów znają się - osobie przyłapanej na złodziejstwie się nie odpuszcza. Handlarze solidarnie starają się złapać przestępcę. Nie zawsze się udaje. Niedawno ktoś ukradł ze stoiska z papierosami całą gablotę z wystawionymi próbkami. Złodziej uciekł.
Z plagą drobnych kradzieży problemy mają też duże sieci handlowe. W większości przypadków nie mówią o tym zbyt chętnie zasłaniając się tajemnicą handlową. A proceder ten jest znany policji. Funkcjonariusze złapali kiedyś dziewczyny, które kradły odzież.
- Ja w życiu nie widziałem tyle ciuchów! - opowiadał nam policjant wysłany do ich mieszkań na przeszukanie.
A dziewczyny, gdy przyznały się do winy, przez wiele godzin wymieniały, w których sklepach jakie rzeczy ukradły. Podawały ze szczegółami: czarna koszulka ze srebrną nitką, różowa bluzka w czarne kwiatki. - Ale oprócz ubiorów, ginie chemia czy narzędzia - dodają kryminalni.
Jednocześnie okazuje się, że... klienci polskich sieci handlowych nadal są jednymi z najuczciwszych w Europie. Według danych wspomnianego Raportu odpowiadają "tylko" za ok. 43 proc. strat w sklepach. To trzeci wynik na kontynencie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?