Dla jednych Strefa Kibica na placu Wolności będzie strefą zabawy, dla innych - strefą płaczu. Do tych drugich należy Michał Czaczka, właściciel CCS Druk przy Nowowiejskiego. Zawsze był to jeden z lepszych adresów w Poznaniu. Teraz Michał Czaczka chętnie zamieniłby go na inny, przynajmniej na najbliższy miesiąc.
- Chcę tylko prowadzić swoją firmę - mówi właściciel CCS. - Tak się składa, że Strefa Kibica w dużym stopniu mi to uniemożliwi.
Jego firma przyjmuje i wykonuje zlecenia przez 24 godziny. Przez całą dobę wyjeżdżają również z Nowowiejskiego kurierzy, wjeżdżają dostawcy i pojawiają się klienci.
- Zdziwiłaby się pani, jaki duży ruch mamy około północy - mówi Michał Czaczka. - Dla wielu to właśnie noc jest jedyną porą, kiedy mogą gdzieś dojechać i coś załatwić.
Po 8 czerwca, czyli po otwarcia Strefy Kibica, dojazdu do CCS już nie będzie. Ulica Nowowiejskiego będzie zajęta pod "drogę życia" na użytek służb ratowniczych. Michał Czaczka i jego kurierzy będą mogli dojechać i wyjechać z firmy tylko w godzinach od 6 do 12. Przez resztę dnia i nocy żaden samochód, który nie będzie karetką pogotowia, nie zbliży się nawet do Nowowiejskiego, a nawet jeżeli się zbliży, to i tak w nią nie wjedzie. Michał Czaczka porównuje to do odcięcia mu tlenu.
- Firma bez możliwości dojazdu do niej to martwa firma - mówi. - Nawet jeżeli maszyny wciąż będą pracowały non stop, to nie będziemy w stanie na bieżąco realizować dostaw. Jeżeli w ogóle będzie potrzeba, żeby włączać wszystkie maszyny, bo liczba klientów na pewno spadnie. Bądźmy realistami, w czasie Euro nawet pies z kulawą nogą tutaj nie zajrzy. Kto się będzie pchał w największy tłum, żeby tu dotrzeć. To będzie jedno z tych miejsc, które omija się z daleka.
Michał Czaczka ma żal do miasta, że nie wybrało pod Strefę Kibica innego miejsca - na przykład terenu MTP czy Łęgów Dębińskich, gdzie nikomu nie utrudniłaby ona życia.
- A tak kibice będą się bawić między innymi kosztem mojej firmy - mówi rozgoryczony. - Dziwię się z jaką beztroską, żeby nie powiedzieć, bezmyślnością, miasto podjęło taką decyzję.
I za tę "beztroskę" zamierza pozwać miasto do sądu o odszkodowanie za utracone korzyści i to nie tylko za czas sąsiedztwa ze Strefą Kibica. Nie ma bowiem pewności, że część jego klientów, która wybierze sobie w tym czasie inną drukarnię, której atutem będzie choćby dogodny dojazd, jeszcze do niego wróci.
- Nie będzie to trudne do wykazania, gdyż straty będą do policzenia - mówi adwokat Maciej Obrębski z kancelarii "Celichowski, Szyndler i Partnerzy", która przygotowuje pozew. - Nie można stać na stanowisku, że Euro to siła wyższa.
Miasto problem przedsiębiorcy z Nowowiejskiego widzi w znacznie mniejszej skali.
- Nikt nie zamyka dostępu do jego firmy - mówi Michał Prymas, pełnomocnik prezydenta ds. Euro. - Będzie można do niej dotrzeć przez całą dobę.
A że tylko piechotą, a nie samochodem, cóż...
- W przypadku "drogi życia" nie możemy robić dla nikogo wyjątków - tłumaczy Katarzyna Parysek z zespołu Euro 2012 ds. organizacji Strefy Kibica. - Takie są wymogi prawa.
Po czyjej stronie będzie prawo, gdy dojedzie do procesu?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?