Był to zarazem ich koncertowy debiut jako duetu. Koncert wypełniła oczywiście wyłącznie muzyka Krzysztofa Komedy. Na początek usłyszeliśmy słynną balladę "Niech wstanie dzień" z filmu "Prawo i pięść". Z nieco orientalnym wstępem kontrabasu i z finezyjnymi dialogami basisty i pianisty robiła wrażenie.
Zaraz potem usłyszeliśmy temat do wiersza Kazimiery Iłłakowiczówny z płyty "Jazz i poezja". To jeden z pogodniejszych utworów w twórczości Komedy, o którym Patryk Piłasiewicz powiedział zapowiadając utwór, że chodził raczej po cienistej stronie muzyki. Ale i tutaj obok pogodnego dialogu pianisty z kontrabasistą nie zabrakło momentów nostalgicznych. Był tego wieczoru dobrze znany miłośnikom twórczości Komedy temat z filmu "Dwaj ludzie z szafą" i rzadziej wykonywany temat z filmu "Jutro premiera".
I wreszcie wielkim finałem tego niezwykłego koncertu był najsłynniejszy utwór filmowy Komedy kołysanka z filmu "Rosemary's Baby". Początkowo niemal nierozpoznawalny przez improwizację właściwy temat pojawił się dopiero w dalszej części utworu. Podobać tu mogły się nie tylko nasączone elektroniką improwizacje Królikowskiego, ale i oszczędne improwizacje Piłasiewicza.
Miejsce koncertu nie było przypadkowe. Wszak właśnie w świetlicy budynku RSW Prasa przy Grunwaldzkiej 19 w marcu 1956 roku odbył się pierwszy oficjalny koncert Sextetu Komedy - zespołu, który wkrótce potem proponował to, co w polskim jazzie było najciekawsze i najważniejsze.
POLECAMY:
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?