Nagła rezygnacja Arkadiusza Stasicy ze stanowiska prezesa Poznańskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego zaskoczyła wszystkich. I choć oficjalnie rozmowy koalicyjne dalej trwają, z naszych informacji wynika, że ta sprawa znacząco wpłynęła na ich przebieg. Radni klubu SLD stawiają warunek: Stasica musi wrócić.
Trwające od maja rozmowy o koalicji PO i SLD w radzie miasta przeszły do kolejnej fazy. Kluby porozumiały się co do założeń programowych. Teraz dyskutują o szczegółach, przede wszystkim finansowych. W kuluarach mówi się jednak, że ostateczne porozumienie stanęło pod znakiem zapytania z powodu dymisji szefa PTBS.
- Nie wyobrażam sobie poznańskiej mieszkaniówki bez Arkadiusza Stasicy - mówi wprost Tomasz Lewandowski, szef klubu radnych SLD. - To fachowiec, który doskonale zna rynek i możliwości miasta. Projekty mieszkaniowe są jednym z naszych priorytetów w rozmowach koalicyjnych. Jeśli mają zostać zrealizowane, nie stać nas na chimeryczną wymianę prezesa PTBS i wdrażanie nowej osoby. Przywrócenie A. Stasicy jest absolutnym warunkiem realizacji planów inwestycyjnych. Sprawa musi zostać "odkręcona" - dla dobra miasta, PTBS, mieszkańców.
Szef klubu PO przyznaje, że nagła rezygnacja prezesa PTBS "nie ułatwia rozmów koalicyjnych o polityce mieszkaniowej". - Temat trochę przystopował - mówi Marek Sternalski. - Programy, które chciał realizować pan Stasica, np. budowa mieszkań na wynajem z prawem do wykupu czy mieszkań ze wsparciem medycznym dla seniorów, były zbieżne zarówno z naszymi, jak i radnych SLD postulatami wysuwanymi podczas rozmów o programie.
Sternalski uważa, że decyzja o rezygnacji Stasicy była błędem i powinien wrócić na stanowisko. - Nie należy tak łatwo zgadzać się na dymisję tak cennych osób - mówi radny. - Prezydent Jaśkowiak i wiceprezydent Pachciarz znają moje zdanie. Mam nadzieję, że zwycięży zdrowy rozsądek władz.
Dlaczego prezes PTBS, przymierzając się do realizacji kolejnych programów mieszkaniowych, tak nagle zrezygnował? On sam nie podał powodów. W kuluarach mówi się jednak, że nie była to jego decyzja. - Sam z siebie nie zrezygnował. Zmuszono go. Może ktoś chce pogrzebać koalicję - mówił nam niedawno jeden z polityków PO. Inni dodają trochę więcej. I sugerują, że to wiceprezydent Agnieszka Pachciarz miała źle oceniać współpracę ze Stasicą i zarzucać mu wychodzenie przed szereg z pomysłami. Inni sugerują z kolei, że prezes miał zrobić miejsce w PTBS dla kogoś z PO. - Nie rozmawiałem jeszcze z panem Stasicą. Nie wiem też, by miał dla kogokolwiek zrobić miejsce - odpowiada prezydent Jacek Jaśkowiak. - PTBS podlega pani wiceprezydent. Ona jest daleka od tego typu praktyk.
Sama wiceprezydent kuluarowych doniesień nie komentuje. W odpowiedzi przekazanej nam przez rzecznika urzędu przypomina, że prezes sam zrezygnował, a "wszystkie strony (rezygnujący, rada nadzorcza PTBS i właściciel spółki) w elegancki sposób nie komentowały i nie będą tego faktu komentować". - To bardzo dobre także dla przyszłości zawodowej byłego prezesa - mówi Agnieszka Pachciarz. Pozbawia złudzeń również radnych oczekujących powrotu Stasicy.
- Z formalnego punktu widzenia, przy takim oświadczeniu woli i skutkach wynikających z kodeksu spółek handlowych, nie ma czegoś takiego jak przywrócenie na stanowisko - podkreśla Pachciarz. - Wydaje się nieprawdopodobne, by ktokolwiek rozmawiając z prezydentem Poznania o sprawach koalicyjnych, stawiał tego rodzaju warunki. Oczywistym jest, że najważniejsze są kwestie programowe.
Rada nadzorcza PTBS ma już pracować nad organizacją konkursu na prezesa. Dodatkowo, z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że władze miasta chcą przeprowadzić w spółce audyt.
Współpraca: Łukasz Cieśla
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?