Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powiat nowotomyski: Przypalenie dziecka papierosem to wypadek?

Anna Wyrwa-Sadowska
Powiat nowotomyski: Przypalenie dziecka papierosem to wypadek?/zdjęcie ilustracyjne
Powiat nowotomyski: Przypalenie dziecka papierosem to wypadek?/zdjęcie ilustracyjne Paweł Relikowski
Rozpoczął się proces Piotra U., oskarżonego o znęcanie się psychiczne i fizyczne nad synami żony. Zarzuca mu się m.in. przypalenie papierosem.

Na początku marca ujawniliśmy, że w jednym z przedszkoli w gminie Miedzichowo wychowawczyni zauważyła u 4-letniego dziecka ślady po przypaleniu papierosem. To natychmiast uruchomiło kolejne działania. Dziecko wraz ze swoim rodzeństwem trafiło do rodziny zastępczej i obecnie toczy się postępowanie dotyczące zmiany władzy rodzicielskiej nad małoletnimi.

Do sądu trafił też akt oskarżenia wobec ojczyma Piotra U. Prokuratura zarzuca mu znęcanie się psychiczne i fizyczne nad dwójką dzieci: 4-latkiem, u którego zauważono ślady przypalenia, i starszym o rok bratem. Mężczyznę oskarżono o to, że będąc pod wpływem alkoholu wulgarnie zwracał się do chłopców, bił ich ręką i pasem. Zarzuca mu się także przypalanie papierosem i przytrzymywanie ręki nad palnikiem kuchenki. Piotr U. nie przyznaje się do winy.

Zobacz też: Wnuk skatował własną babcię pod okiem kamery

Przed sądem tłumaczył, że ślady znalezione u 4-latka to efekt wypadku podczas wizyty u kuzyna. - Wychodziłem z pomieszczenia z papierosem w ręku, chłopiec wybiegł z pokoju, chcąc się przytulić i tak wpadł na papierosa - tłumaczył. Piotr U. zaprzeczył też oskarżeniom o przypalanie dłoni nad palnikiem, zeznając, że w domu nie ma piecyka kuchennego. Stwierdził też, że nie bił chłopców pasem, ale czasami ręką, gdy dokazywali, ale - jak powiedział - oni się z tego śmiali. - Krzyczałem, żeby się uspokoili, ale nie wyzywałem od najgorszych - powiedział. Zaprzeczył też, by miał problemy z alkoholem.
Przed sądem zeznawała także przedszkolanka, która zauważyła ślady u 4-latka. - Gdy go zapytałam od czego to, odpowiedział, że od papierosa - mówiła, dodając, że matka chłopca też tłumaczyła, iż był to wypadek. Kobieta wcześniej nie widziała żadnych niepokojących sygnałów, ale przyznała, że chłopcom brakuje zainteresowania bliskich.

Zeznawała także kierownik Ośrodka Pomocy Społecznej w Miedzichowie, która mówiła, że od dziecka usłyszała, że to tata je przypalił. Z kolei jej pracownica dodała, że chłopcy mieli przyznać, że tata bije i pije. Sąd dopytywał także o kuchenkę gazową. Pracownica OPS przyznała, że nie ma jej w domu oskarżonego. W sądzie obecne były także dwie sąsiadki, które zeznały, że oboje małżonkowie piją, że w domu była agresja, padały wulgaryzmy, była przemoc fizyczna wobec dzieci, a Piotr U. zwracając się do chłopców podkreślał, że nie jest ich ojcem. Matka odmówiła z kolei zeznań, a kuzyn oskarżonego potwierdził jego wersję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski