Jeść, jedzenie, dania, posiłki, pokarmy, potrawy, przyprawy – wszystko kotłuje się mi w głowie, czy włączam telewizor, czy radio, czy komputer, czy otwieram gazetę. Jedzenie niepodzielnie zajęło centrum naszego życia. I nagle POST. Z początku nieśmiało, ale im Wielki Post trwa dłużej, media częściej zajmują się NIEJEDZENIEM albo oczyszczaniem organizmu.
I co się okazuje? Że to nie tylko praktyka największych religii świata. To nasi najodleglejsi w czasie przodkowie dla zdrowia, odzyskiwania sił życiowych na pewien czas przestawali jeść albo jedli znacznie mniej. By oczyścić ciało, a później umysł i duszę. I trudno szukać i w historii, i dziś osoby, która by nie zachwalała dobroczynnego działania postu.
Niech kto wierzy albo nie – wytrzymałam, a nawet nie tyle wytrzymałam, bo to nie okazało się aż takie trudne – wypraktykowałam 5-dniowy post. A dokładniej – głodówkę. Woda, czasem ciepła, czasem gorąca i herbaty ziołowe. I nawet nie planowałam jej – zaraził mnie przyjaciel z Bytomia, który od niechcenia rzucił, że właśnie jest na 7-dniowej głodówce. I czuje się coraz lepiej, lżej, szybciej i jaśniej myśli. Hm... – a ja bym nie chciała się tak poczuć? No to może dzień. Po dniu, dlaczego nie 3? Po trzech – 5. Czuję się świetnie. Czuję, że panuję nad ciałem – głodem, apetytem – nad zachciankami, którymi kuszą mnie reklamy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?