By bronić licencji połączyło siły osiem federacji zrzeszających ponad 200 lokalnych stowarzyszeń pośredników.
Przewodnicy i piloci turystyczni wspólne wystąpienie dopiero przygotowują. W najbliższą sobotę członkowie Polskiej Federacji Pilotażu i Przewodnictwa będą nad nim pracowali i dyskutowali o możliwych kompromisach.
CZYTAJ TEŻ:
RZĄD CHCE ZNIESIENIA LICENCJI DLA WIELU ZAWODÓW
Pośrednicy podkreślają przede wszystkim kwestie bezpieczeństwa klientów.
- Naszym zdaniem stosowanie regulacji zawodów uzasadnione jest koniecznością generalnej ochrony klientów przed szkodami, jakie mogłyby wyrządzić osoby wykonujące określone zawody bez stosownych kwalifikacji i umiejętności oraz bez konieczności wykazywania się należytą starannością - twierdzi Marek Bulwan. - W takich zawodach jak pośrednik w obrocie nieruchomościami, rzeczoznawca majątkowy, zarządca nieruchomościami regulacje administracyjne mają charakter prewencji, a nie administracyjnej bariery dostępności - podkreśla.
Pośrednicy zarzucają także ministrowi Gowinowi, że swojego projektu deregulacji nie konsultował ze stowarzyszeniami zawodowymi.
O ile jednak w przypadku pośredników obrotu nieruchomościami, zarządców i rzeczoznawców w debacie na ogół nie wypowiadają się potencjalni kandydaci do zawodu, o tyle zupełnie inaczej jest w przypadku przewodników i pilotów wycieczek. Przedstawiciele akcji "Wolne przewodnictwo" twierdzą, że wymogi dotyczące ukończenia kursów i program obowiązujący na egzaminie nie ma nic wspólnego z praktyką, przewodnicy bronią licencji jedynie w swoim interesie. Przywołują też przykłady mandatów nakładanych przez straż miejską na osoby oprowadzające po polskich miastach nawet grupy przyjaciół.
- W Poznaniu takiego problemu nie ma - twierdzi Hanna Janicka, wiceprzewodnicząca Polskiej Federacji Pilotażu i Przewodnictwa . - Słyszałam o takich sytuacjach w Gdańsku czy Krakowie. I to oczywiście przesada. Można się zgodzić także z wieloma zastrzeżeniami dotyczącymi przebiegu kursów, zwłaszcza jeśli chodzi o kursy dla przewodników. Być może warto byłoby rozważyć zmiany w tym zakresie - na przykład możliwość eksternistycznego przygotowania się do egzaminów. Ale byłabym za ich zachowaniem.
Z kolei Krzysztof Mamys - pilot, przewodnik, właściciel biura podróży i organizator kursów dla pilotów i przewodników opowiada się za deregulacją.
- Kryterium dostępu do pracy stanowią kompetencje.Biura szukają pilotów, ale potrzebują dobrych fachowców. Najlepszym płacą po 500 zł dziennie - twierdzi. - Problem w tym, że regulowany program szkolenia (organizator kursu nic w nim nie może zmienić!) nie dostarcza specjalistów. Czy w takiej sytuacji jest sens w utrzymywaniu nieżyciowego rozwiązania?
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?