Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poród na plebanii: Prokurator Izabela Pilarczyk - nie usunęli ciąży, więc chcieli dziecka

Łukasz Cieśla
Czy poznańska prokuratura nie miała wątpliwości umarzając sprawę porodu na plebanii? - W mojej ocenie decyzja o umorzeniu była słuszna - odpowiada nam prokurator Izabela Pilarczyk. Jest jednym z kilku prokuratorów, którzy wykonywali czynności przy tej sprawie. Prokurator dodaje, że ksiądz, który nie wezwał karetki do rodzącej kobiety, zachował się wyjątkowo niedojrzale. Ale jej zdaniem dowody nie pozwalały na postawieniu mu zarzutów.

Dzisiaj w "Głosie Wielkopolskim" opisaliśmy historię księdza Mariusza G. W lutym ubiegłego roku jego dziewczyna, z którą był w ciąży, rodziła dziecko na plebanii. Kiedy jego partnerka miała skurcze, on poszedł do drugiego pokoju i słuchał muzyki. Długo nie wzywał karetki ani żadnej innej pomocy. Zrobił to dopiero wtedy, gdy stwierdził, że dziecko nie żyje.

Przed publikacją dzisiejszego tekstu przeprowadziliśmy wywiad z prokurator Izabelą Pilarczyk z Prokuratury Rejonowej Poznań Grunwald.

Zapytaliśmy ją między innymi o postawę księdza Mariusza G. Duchowny przyznał, że po skurczach przygotował dziewczynie posłanie na podłodze, wyszedł do swojego pokoju i słuchał muzyki. Wrócił do matki swojego dziecka po kilku godzinach, bo obudziło go jej jęczenie. Zeznał, że ona akurat rodziła i pytała czy nie wezwałby karetki. Nie zareagował na te słowa.

Co na to prokuratura?

- Wersja tej dziewczyny była inna. Powiedziała podczas przesłuchania, że ksiądz jej pomagał w czasie akcji porodowej. Stwierdziła też, że to była ich wspólna decyzja, by rodzić na plebanii. Mówiła, że oboje chcieli tego dziecka. Z pewnością kwestia dojrzałości tej pary pozostawia sporo do życzenia, bo nie zapewnili pomocy lekarskiej na czas porodu. Ale niedojrzałość nie jest przestępstwem - odpowiedziała prokurator Pilarczyk.

W aktach sprawy są jednak zeznania samego księdza, który mówi, że nie chciał dziecka oraz że nie wezwał karetki. Kłamałby mówiąc o swoim fatalnym zachowaniu?

- W sprawach karnych niedające się usunąć wątpliwości trzeba rozstrzygać na korzyść osoby podejrzewanej, w tym przypadku na korzyść księdza. Oni nie usunęli ciąży. Czyli można rozumieć, że chcieli dziecka. Choć prawdą jest, że oboje oddalali fakt narodzin dziecka, jakby to miało nigdy nie nastąpić, to jednak musieli brać pod uwagę, że ono się narodzi - stwierdziła prokurator Pilarczyk.

Prokuratura umorzyła sprawę. Oparła się na zeznaniach matki dziecka, która zaczęła wybielać księdza. Śledczy wzięli także pod uwagę zeznania medyka sądowego. Stwierdził, że szanse dziecka na jego uratowanie w szpitalu były nikłe. Miało ono mieć węzeł pępowiny. Prokuratura nie wezwała żadnego biegłego z ginekologii. Eksperci z tej dziedziny powiedzieli nam, że dziecko miało szanse na przeżycie, gdyby zapewniono mu fachową pomoc.

Prokuratura uznała jednak, że nie było potrzeby powołania biegłego z dziedziny ginekologii.

Zapytaliśmy także panią prokurator czy były naciski w tej sprawie, żeby ją umorzyć i nie stawiać księdzu zarzutów?

- Co pan insynuuje? Jestem zdziwiona takim pytaniem. Żadnych nacisków nie było - odpowiedziała nam prokurator Pilarczyk.

Cały wywiad z prokurator Izabelą Pilarczyk w sobotnio-niedzielnym papierowym wydaniu "Głos Wielkopolskiego"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski