Poznańska prokuratura wciąż bada, jakie szanse na przeżycie miałby syn księdza Mariusza G., gdyby do porodu wezwano lekarzy. Czy zamiast skupiać się na szansach dziecka, nie należałoby po prostu ocenić zachowania księdza i tego, że długo nie wzywał karetki?
Piotr Kruszyński: - Ten ksiądz, zresztą nie ma znaczenie czy to duchowny, czy osoba świecka, swoim zachowaniem naraził na niebezpieczeństwo zarówno matkę, jak i dziecko. Powinien być pociągnięty do odpowiedzialności bez względu na to, jakie szanse na uratowanie w szpitalu miałby jego syn.
Prokuratura twierdzi, że poród nie jest zdarzeniem zagrażającym życiu i nie ma obowiązku wzywania lekarzy do “porodu domowego".
Piotr Kruszyński: - To absurdalne stanowisko. Zupełny idiotyzm, jakaś kosmiczna bzdura. Poród zagraża życiu, zwłaszcza jeśli odbiera go osoba niefachowa. A z takim właśnie zdarzeniem mieliśmy do czynienia na poznańskiej plebanii.
Prokuratura do tej pory uzyskała dwie opinie biegłych. Wzywa jednak kolejnych. Ich opinia jest potrzebna?
Piotr Kruszyński: - Nie znam treści dotychczasowych opinii, więc trudno mi się do nich odnieść.
Pierwszą opinię wydał medyk sądowy, który uznał, że dziecko miało węzeł pępowiny i znikome szanse na uratowanie w szpitalu. Drugą wydał profesor, ekspert od ginekologii. Stwierdził, że przy zapewnieniu fachowej pomocy dziecko miałoby szanse na przeżycie. Teraz jednak mają się wypowiedzieć kolejni ginekolodzy.
Piotr Kruszyński: - To niepotrzebne. Bo przestępstwo polegające na narażeniu kogoś na utratę życia lub zdrowia jest przestępstwem formalnym. Oznacza to, że nieważny jest skutek. Sam fakt, że kobieta rodziła na plebanii i wzywała pomocy, a ten człowiek nie pomógł, oznacza, że popełnił przestępstwo.
Matka dziecka nie mówiła, że krzyczała o pomoc. To ksiądz zeznał, że ona mówiła o wezwaniu karetki, a on nie zareagował.
Piotr Kruszyński: - I to już wystarczy do postawienia mu zarzutów.
Jakie działania należy zakwalifikować jako nieudzielenie pomocy innej osobie?
Piotr Kruszyński: - Jeśli ktoś znajduje się w sytuacji zagrażającej życiu lub zdrowiu i druga osoba jej nie pomaga bez narażenia siebie na niebezpieczeństwo, to mamy do czynienia ze złamaniem prawa. Nawet gdyby dziecko urodziło się żywe, a ksiądz wcześniej nie wzywał pomocy, także naraża się na odpowiedzialność karną. Dlatego nie rozumiem postawy prokuratury, która najpierw umorzyła to postępowanie.
Matka dziecka także mogła wezwać karetkę. Miała przy sobie telefon komórkowy. Czy także powinna ponieść odpowiedzialność karną?
Piotr Kruszyński: - Z jednej strony tak, ale z drugiej strony ona rodziła, odchodziły jej wody. Trudno wymagać od niej pewnych decyzji w takiej chwili. To przede wszystkim jej partner powinien wezwać lekarzy.
Rozmawiał Łukasz Cieśla
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?