Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śliski typ czy naiwny humanista? Kim jest Jarosław W.?

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Jarosław W krótko przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej
Jarosław W krótko przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej Polska Press Grupa
Kto to jest Jarosław W.? Wieloletni asystent i współpracownik Józefa P.? We wtorek w prokuraturze usłyszał aż siedem korupcyjnych zarzutów. Były senator Józef P. „tylko” dwa. Padają opinie, że to pan Jarosław był główną postacią działań CBA, prowadzonych wiosną 2015. I, że to za jego przyczyną teraz korupcyjne podejrzenia spadają na legendarnego przywódcę dolnośląskiej „Solidarności”.

Ciężko znaleźć kogoś kto dziś powie o asystencie cokolwiek dobrego. Choć te złe rzeczy to same ogólniki. - Śliski facet – mówi nam znany wrocławski polityk. - Oślizły typ – dodaje inny. Chachment pierwszej wody – śmieje się kolejny rozmówca. Tym razem nie polityk. Choć człowiek blisko z polityką związany. - Zawsze był asystentem kogoś – dodaje. Fakty? Dowody? Nic z tych rzeczy. Gdy piszemy ten tekst Jarosław W. jest zatrzymany. Nie możemy go zapytać o zdanie.

Mój trzeci rozmówca przesadził. Jarosław nie zawsze był asystentem. Co najmniej dwa razy wystąpił samodzielnie. W 2005 roku startował do Senatu z okręgu legnickiego. jako reprezentant Socjaldemokracji Polskiej. Głosowało na niego 17 716 osób. Dużo za mało, żeby myśleć o fotelu parlamentarzysty. Żeby go zdobyć musiałby dostać 80 332 głosy. Wynik poprawił dwa lata później w okręgu wrocławskim. Znowu jako kandydat do Senatu. Tym razem komitetu Lewica i Demokraci. Zdobył 62 002 głosy. Żeby zostać senatorem musiałby uzyskać 201556. Wtedy o jeden głos pokonałby senatora Władysława Sidorowicza.

Encyklopedia Solidarności. Hasło: Jarosław W. Obok krótkiego biogramu zdjęcie młodego chłopaka. W 1983 roku zdał maturę. Potem zakładał Duszpasterstwo Akademickie. Działał w demokratycznej opozycji: Niezależne Zrzeszenie Studentów, był kolporterem podziemnej prasy. Padają tytuły wówczas bardzo znane: Z Dnia na Dzień, Tygodnik Mazowsze, Szkoła Podziemna. W drugiej połowie lat 80-tych działał w Pomarańczowej Alternatywie. „Od 1987 roku najbliższy współpracownik Józefa P.”

Wspólnie z nim zakładał w końcówce lat 80-tych Polską Partię Socjalistyczną a potem Polską Partię Socjalistyczną Rewolucja Demokratyczna. Działał wówczas w Londynie m.in. jako „emisariusz” PPS RD przy Rządzie RP na Uchodźstwie. W 1989 roku nawoływał do bojkotu wyborów do tzw. „Sejmu kontraktowego” 4 czerwca 1989.

Po 1990 roku ciąg dalszy kariery politycznej. Najpierw jako działacz związanego z Lechem Wałęsą Bezpartyjnego Bloku Wspierania Reform. W latach 1993 – 97 wrocławskim posłem tej partii był Zdzisław Pisarek. - Ja go pamiętam. Pełnił funkcję mojego łącznika z mediami. Dobrze pamiętam jego osobowość – mówi dziś Pisarek. - Nie miał ciągotek do wchodzenia w jakieś układy. To był naiwny humanista. Po 1997 roku działał w Chrześcijańskiej Demokracji III RP. Partii związanej z Lechem Wałęsą.

W tym też czasie pracuje dla wrocławskiego biznesmena właściciela pubu „Szuflada” dziś już nieistniejącego. Do Szuflady ściągają politycy. Dwa razy był tu Lech Wałęsa był wicepremier Janusz Tomaszewski. W wieczór wyborczy po wyborach samorządowych 1998 roku spotkali się tu działacze ówczesnej Akcji Wyborczej Solidarność. Tymczasem media wyciągnęły właścicielowi „Szuflady” niejasne interesy. Jedną z osób, które miał zatrudniać był właśnie Jarosław W. na zlecenie czy też na pół etatu.

Po Chrześcijańskiej Demokracji jest już tylko czas lewicy. Nazwisko pana Jarosława można znaleźć jako działacza Unii Pracy, Socjaldemokracji Polskiej wreszcie kandydat do Senatu LiD-u czyli koalicji partii lewicowych i partii demokratycznej Demokraci.pl. Od 2002 do 2005 roku – to znów Encyklopedia Solidarności – był zastępcą pełnomocnika do spraw Integracji Europejskiej w Urzędzie Wojewódzkim. Pracował też w firmie kolporterskiej „Ruch” doradzał KGHM-owi.

- Odkąd go znam - a znam kilkanaście lat – zawsze był związany z Józkiem – mówi dziś wrocławski polityk lewicy. - Ale ja głównie z Józkiem utrzymywałem kontakty. Z nim nie. Józef P. w 2004 roku został europarlamentarzystą. Jarosław W. był dyrektorem biura. Potem – po wyborach 2011 Józef P. był senatorem Platformy Obywatelskiej. A Jarosław dyrektorem jego biura. Kilkanaście miesięcy temu CBA zaczęło podsłuchiwać. Kogo? Od razy senatora i jego asystenta? A może najpierw asystenta? Nie wiemy. Zakładamy drugą wersję.

Kim więc był Jarosław? - Śliski, oślizły – powtarzają dziś zastrzegający anonimowość. - Jakieś szczegóły? - Tyle co nic. Wiecznie go widywałem na biznesowych imprezach – opowiada ktoś z naszych rozmówców. - Kręcił się przy biznesmenach. Nie wiem dlaczego Józek tak go go przy sobie trzymał. - Zawsze gdzieś się na niego trafiało – dodaje inny.

Był początek 2015 roku. Kawiarnia w ścisłym centrum Wrocławia. Wychodziłem ze służbowego spotkania kiedy zobaczyłem Jarosława W. przy jednym stoliku z „Sołtysem”. Przed laty gangsterem. Skazywanym za udział w grupie przestępczej. - Co słychać – zagadnąłem Jarosława W. - Aaaa staramy się o reelekcję – uśmiechnął się. Fakt 2015 rok to wszak rok wyborów parlamentarnych. Koniec końców Józef P. startował ale wybory przegrał. „Sołtysa” przedstawił mi jako człowieka w latach 80-tych zaangażowanego w pomoc dla podziemnej „Solidarności”.

Niedługo później okazało się, że „Sołtys”poprosił Prezydenta o ułaskawienie. Miał do odsiedzenia jakieś stare wyroki. Nie chciał iść siedzieć. Prosił by prezydent zawiesił mu wykonanie kar. Za „Sołtysem” wstawili się senator Józef P. i Jarosław W. Podali powody humanitarne. Że to dziś schorowany człowiek, że się zresocjalizował, że w latach 80-tych bardzo pomagał demokratycznej opozycji. Gdy prezydent Bronisław Komorowski przekazał wniosek do sądu z prośbą o opinie Józef P. podejmuje kolejną interwencję. Prosi by Pan Prezydent ułaskawił bez pytania sądu o opinię. Prezydent nie zrobił tego. A sądy wydały opinię negatywną.

I co? Za to też była łapówka? Nie. - Znam ten temat. Czytałem artykuł w Gazecie Wrocławskiej ale nie ma takiej sprawy w zarzutach – mówi szef poznańskiego wydziału Prokuratury Krajowej Piotr Baczyński.

Co więc jest w zarzutach? Łapówki i obietnice przyjmowania łapówek. Od biznesmenów. Powoływanie się na wpływy „w instytucjach państwowych i samorządowych”. Łapówki? Od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych.

Józef P. nie przyznaje się do winy i nie chce wyjaśniać. - Bo nie ma o czym mówić. Jest niewinny – tłumaczy jego obrońca mecenas Jacek Dubois.

Jarosław W. nie przyznaje się. Ale wyjaśnia. Ma co mówić. Biznesmeni nie dawali żadnych łapówek a to co dla nich robił Józef P. to „senatorskie interwencje”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Śliski typ czy naiwny humanista? Kim jest Jarosław W.? - Gazeta Wrocławska

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski