- My tam nie będziemy protestować. Podajemy tylko do publicznej wiadomości jawną informację. To, jaki ludzie zrobią z niej użytek, zależy już od nich - tłumaczą członkowie stowarzyszenia „Nie podaję ręki myśliwym”, którzy chcą pozostać anonimowi. Jak mówią, obawiają się pozwów i nieprzyjemności ze strony myśliwych.
Zobacz komentarz: Nie podaję ręki myśliwym
Mimo to przeciwnicy polowań zachęcają, by zwłaszcza w dzień polowania wigilijnego, które przypada na 19 grudnia, wybrać się do lasu, by odstraszać zwierzynę i opóźnić polowanie.
- Takie podejście może stanowić bardzo poważne zagrożenie. Sprowadza się świadomie niebezpieczeństwo, którego my, gospodarze terenu, bardzo się obawiamy - mówi wprost nadleśniczy Tomasz Sobalak z nadleśnictwa Łopuchówko.
To jednak nie pierwszy taki protest przeciwników polowań.
- We wrześniu w Puszczy Białowieskiej rykowisko zostało „rozpędzone” przez protestujących - opowiada T. Sobalak i dodaje. - O tym, że równowaga w przyrodzie jest zachwiana, wszyscy powinni wiedzieć. Ktoś musi zastąpić duże drapieżniki. Wykonują to myśliwi, może niekiedy nieudolnie. Przeciwnicy polowań protestują, bo nie chcą, by zabijano zwierzynę. Nie zdają sobie jednak sprawy, że łowiectwo nie na tym tylko polega. Tak naprawdę to ciężka, odpowiedzialna praca, a nie żadne hobby - tłumaczy i dodaje, że wykonuje tylko obowiązek, by zapewnić racjonalną gospodarkę łowiecką. By zachować taki ekosystem, by pola rolników były nienaruszone.
Jeśli myśliwi nie odstrzelą zwierzyny, to muszą wypłacać duże pieniądze za szkody, które zwierzyna spowoduje. - Podkreślam, to nasz ustawowy obowiązek - przekonuje.
Potwierdza to Krzysztof Lompert, instruktor zarządu okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego: - Taki bojkot to utrudnianie wykonywania zadań PZŁ, regulowanych prawnie i zleconych odgórnie przez państwo.
Odmienne zdanie mają jednak niektórzy mieszkańcy terenów Puszczy Zielonki.
- Jak można zabijać zwierzęta w imię przestarzałej tradycji? Powołując się na legendę o św. Hubercie, który sam zrezygnował z polowań? - pyta Alicja Dłużewicz, mieszkanka Pobiedzisk.
- Polowania wigilijne, hubetowskie i noworoczne to trzy najważniejsze polowania dla myśliwych - przyznaje K. Lompert. - To wigilijne nie ma jednak na celu upolowanie zwierzyny. Zapełniamy paśniki karmą, dzielimy się opłatkiem - dodaje.
Stowarzyszenie przeciw myśliwym uważa, że pod hasłem „zapewnienie równowagi w przyrodzie” nie kryje się nic innego, jak chęć realizacji swojego hobby. - Ośrodki hodowli zwierzyny, zasłaniając się oklepanymi do śmieszności już frazesami o „racjonalnej gospodarce łowieckiej”, hodują np. daniele, w ilościach dużo większych niż byłyby na tym terenie w stanie się wyżywić, po to tylko, by móc oddawać się radośnie swemu hobby - mówią przedstawiciele grupy „Nie podaję ręki myśliwym”.
Nadleśniczy tłumaczy, że każde polowanie jest oficjalne zgłoszone do urzędu gminy i nadleśnictwa, gdzie można uzyskać informacje o miejscu i terminie polowania po to, aby ludzie niezwiązani z łowiectwem uwzględnili to w swoich planach spacerów.
- Ośrodki Hodowli Zwierzyny są powołane do tego, by prowadzić wzorcową gospodarkę łowiecką, w tym zagospodarowanie łowisk, prowadzenie badań naukowych, odtwarzanie populacji zanikających gatunków oraz prowadzić szkolenia z zakresu łowiectwa. Realizują cele i zadania określone w prawie łowieckim - mówi Tomasz Sobalak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?