O luksusowym aucie marzyli kiedyś wszyscy. W czasach PRL dla niektórych szczytem marzeń był maluch. Polonez stał ponad szczytami. Dariusz Dróżdż z Poznania pamięta, jak jego wujek kupił poloneza w latach 70. Mówi, że patrzył na to auto z zachwytem.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Wielkopolska: Policja nie ma już polonezów
- A później sam kupiłem turkusowego poloneza - mówi Dariusz. - To było w 1994 roku.
Jeździł nim przez rok. Brał udział w samochodowych rajdach nawigacyjnych. Po jednym takim rajdzie w polonezie spaliło się sprzęgło.
- Potem go sprzedałem i wiem, że jeździł później po Poznaniu jako taksówka - mówi Dariusz. - Kochałem to auto, bo było moim pierwszym, ale jak przypomnę sobie brak wspomagania, to słabo mi się robi.
Brak wspomagania to niejedyna wada poloneza. O dziwo, auta tej marki są "w służbie" do dzisiaj. Pan Witold jeździ takim w pogotowiu. Pracuje w jednym z poznańskich szpitali. Uważa, że nieporozumieniem jest, iż tak archaiczne samochody wciąż są w użytku.
- Wieje przez wszystkie szpary, kiedy jeżdżę zimą. Pali więcej niż 11 litrów. I do tego podłoga mu gnije - wylicza.
Pan Witold liczy na to, że w najbliższej przyszłości pogotowie dostanie nowe samochody, a polonez odejdzie na zasłużoną emeryturę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?