Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polityka: W blisko 2,5 tys. gmin będą okręgi jednomandatowe

P. Jęczmionka, J. Jaros
To zmusi kandydatów do zabiegania o poparcie na własną rękę - uważa dr Pokładecki
To zmusi kandydatów do zabiegania o poparcie na własną rękę - uważa dr Pokładecki Waldemar Wylegalski
Jesienią, podczas wyborów do Senatu, przekonamy się, jak wygląda głosowanie w okręgach jednomandatowych. Nowy kodeks wprowadza zmiany także w samorządach. W okręgach jednomandatowych będziemy wybierać radnych wszystkich miast i gmin, poza miastami na prawach powiatu.

Nie będzie już list z kilkunastoma nazwiskami kandydatów, z których część miała wypełniać luki i zbierać dodatkowe głosy dla lidera. Teraz, poza miastami na prawach powiatu, w wyborach do rad komitety będą mogły zgłosić w okręgu tylko jednego reprezentanta. I tylko jedna osoba zdobędzie mandat. A co za tym idzie: miasta i gminy będą podzielone na więcej mniejszych okręgów. I tak np. Krotoszyn, który dotychczas składał się z trzech okręgów, zostanie podzielony na 21, czyli tyle, ilu ma radnych.

- Wreszcie będzie to głosowanie na jednego, konkretnego człowieka - uważa Sławomira Fedorowicz, radna PO powiatu krotoszyńskiego. - Nie będzie też sytuacji, że do rady wchodzi osoba, która nie zebrała nawet stu głosów, a nie wchodzi ktoś z kilkuset głosowym poparciem. Znikną listy, które czasem były zwykłą "łapanką".

Zdaniem specjalistów, system, w którym "zwycięzca bierze wszystko" sprawi, że zmieni się charakter kampanii wyborczej. I kandydatom będzie trudniej się wypromować.

- Kampania będzie bardziej spersonalizowana - tłumaczy dr Jacek Pokładecki, politolog z UAM w Poznaniu. - To zmusi kandydatów do zabiegania o poparcie na własną rękę. Liczyć się będzie bezpośredni kontakt z wyborcami, rozpoznawalność i to, co dotychczas kandydat zrobił dla danej społeczności lokalnej.

Okręgi jednomandatowe mogą więc być kluczem do zmiany układu sił i odpartyjnienia samorządów. Bo nowe zasady są szansą dla nienależących do żadnej partii, ale znanych w danej gminie, kandydatów. Jednak głosowanie na konkretnych działaczy może też wiązać się z problemami. Bo jeśli większość mandatów zdobędą osoby bezpartyjne, trudniej będzie wypracować wspólne stanowisko.
- Podczas badań, jakie przeprowadzaliśmy w gminach do 20 tys. mieszkańców, w których odbywały się wybory większościowe, zdarzały się już sytuacje, że w radzie zasiadało kilkunastu niezależnych, mających odmienne cele działaczy. I były takie przypadki, w których nawet przy wyborze przewodniczącego nie można było uzyskać potrzebnej większości bezwzględnej - mówi dr Pokładecki. Zwraca jednak uwagę, że przy organizacji kampanii przewagę wciąż będą miały partie. Bo to one są lepiej zorganizowane i mają większe możliwości finansowe.

O tym, jak po zmianach będzie wyglądała kampania przekonamy się już jesienią. Po raz pierwszy senatorów wybierzemy w stu jednomandatowych okręgach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski