Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjant oskarża szefów

Marek Weiss
Marek Weiss
Funkcjonariusz mówi, że przed zwolnieniem upokarzano go i stosowano wobec niego mobbing. Komenda odpiera zarzuty i zapewnia, że nie naruszono żadnego z przepisów.

Tomasz Zimniak jeszcze do niedawna nosił policyjny mundur i był dzielnicowym w śródmieściu Ostrowa. Kilka tygodni temu otrzymał zwolnienie w trybie administracyjnym. Twierdzi, że powodem była absencja chorobowa po wypadku na służbie.

19 września 2013 roku trzech ostrowskich funkcjonariuszy odbywało służbową podróż do Poznania. W drodze powrotnej ulegli wypadkowi. W Brodowie w tył ich auta wjechała ciężarówka. Najpoważniejsze obrażenia odniósł aspirant Tomasz Zimniak. Stwierdzono u niego uraz kręgosłupa szyjnego i głowy. Konieczna była długa rehabilitacja, ale niektóre zmiany miały charakter nieodwracalny. Ma niedosłuch, ograniczenia w poruszaniu się i nawracające bóle głowy. Komisja przyznała mu 30-procentowy trwały uszczerbek na zdrowiu. Po wypadku przebywał na zwolnieniu lekarskim prawie rok.

- Gdy zaczęły do mnie dochodzić głosy, że mogę mieć problemy, wróciłem i zostałem skierowany do lekarza pracy. Tam otrzymałem zaświadczenie. Wynikało z niego, że jestem zdolny do pracy, ale nie w służbie patrolowej i zmotoryzowanej - mówi Zimniak.

Po złożeniu zaświadczenia został przeniesiony do referatu interwencyjnego. Dzień, w którym mu to zakomunikowano dobrze zapamiętał. Miał bowiem wtedy być popychany i usłyszeć: ,,szybko się pakuj i wyp... na ulicę’’. Postanowiono utworzyć dla niego ,,posterunek stały’’. Polegało to na pełnieniu służby w jednym, ściśle określonym punkcie. Konkretnie koło ronda przy ulicy Głogowskiej w Ostrowie, w jednym z najbardziej ruchliwych miejsc w mieście, tuż przy kamerze monitoringu.

- Instruowano mnie przez telefon, w którą stronę mam się przesunąć, abym był lepiej widoczny w kamerze. Z tego miejsca nie mogłem się ruszać na krok. Mimo dolegliwości związanych z kręgosłupem stałem bezczynnie po 8 godzin bez względu na warunki. Gdy chciałem skorzystać z toalety, musiałem dzwonić do dyżurnego i czekać na radiowóz. Niekiedy trwało to godzinę. Gdy kiedyś sam poszedłem na pobliską stację paliw, chciano mi zrobić postępowanie dyscyplinarne - wspomina.

Stojącym nieruchomo mundurowym po pewnym czasie zainteresowali się przechodnie. Niektórzy pytali, co przeskrobał? Inni przynosili herbatę. Dzieci zaczęły sobie pstrykać z nim zdjęcia.

- Czułem się upokorzony, ale nic nie mogłem zrobić. 30 procent uszczerbku na zdrowiu, które mi orzeczono, to pestka w porównaniu z tym, co tam przeżyłem - mówi Zimniak.

Tego rodzaju służba trwała pięć miesięcy. Komenda w wydanym komunikacie argumentowała, że ,,wzmacnia to poczucie bezpieczeństwa wśród lokalnej społeczności’’. Potem przeniesiono go na inne rondo i pod sklepy z dopalaczami. Wreszcie jesienią ubiegłego roku szefostwo postanowiło wystąpić do KWP o zwolnienie Zimniaka w trybie administracyjnym. Komendant wojewódzki przychylił się i wydał stosowny rozkaz z rygorem natychmiastowej wykonalności. Powołał się w nim na fakt, że wymagał tego ,,ważny interes służby’’.

Z treści pism wynika, że funkcjonariusz przebywał na zwolnieniach 1239 dni, a jego zachowanie wpływa demo-tywująco na innych policjantów. Jest też mowa o braku samokształcenia i braku zainteresowania dalszym pełnieniem służby.

- Wzięto pod uwagę jedynie okres mojej nieobecności, a nie fakt, że zwolnienia były spowodowane wypadkiem na służbie. Zbagatelizowano, że wcześniej moje absencje były rzadkie i uzyskiwałem jedne z najwyższych wyników - mówi Zimniak, który odwołał się do Komendy Głównej Policji, skąd otrzymał odpowiedź, że ze względu na skomplikowaną sprawę jej analiza potrwa dłużej. Wątpliwe jednak, aby centrala stanęła po jego stronie. Mimo, że korzystną dla niego opinię wydała strona związkowa.

- Nie zgadzamy się, aby zwolnienie lekarskie było podstawą do zwolnienia kogokolwiek, a tym bardziej policjanta. Uważamy, że to niekonstytucyjne. Jednak Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że można tak zrobić, bo policjant może się odwołać. Tylko do kogo? Naszym zdaniem, komendanci mają zbyt dużą swobodę. Dla ,,dobra służby’’ mogą zwolnić za 2-3 drobne wykroczenia. Z drugiej strony przełożeni też mogą czasami mieć związane ręce, bo ktoś musi wykonywać pracę za nieobecnych - mówi szef Zarządu Wojewódzkiego NSZZ Policjantów podinsp. Andrzej Szary.

Oprócz odwołania, do KGP trafiło także powiadomienie o mobbingu. Tomasz Zimniak opisał w nim sytuacje związane z upokarzaniem i przemocą fizyczną. Ten wątek jednak szybko został zamknięty, bo wyjaśniono mu, że skoro już nie jest policjantem, to sprawy nie ma. Bo procedurę antymobbingową można wszcząć tylko wobec czynnych funkcjonariuszy.

- Takie faktycznie są przepisy - przyznaje podinsp. Andrzej Szary. - Jeśli ustał obowiązek służby, sprawę mobbingu można zgłosić jedynie do prokuratury. A jeśli ta droga zawiedzie, pozostaje jeszcze powództwo cywilne o naruszenie dóbr osobistych. Czasami funkcjonariusze idą tą drogą, ale ciężko udowodnić zarzuty. Świadkowie z reguły mówią, że nic nie pamiętają, bo boją się o swoją własną pracę.

Tomasz Zimniak po 15 latach służby uzyskał prawo do najniższej emerytury policyjnej. Pewnie jednak nie będzie mu się przelewać, bo ma spory kredyt do spłacenia. Teoretycznie, gdyby KGP uwzględniła jego odwołanie, mógłby wrócić do służby. Na pewno jednak nie do tej samej komendy.

W ostrowskiej policji uzyskaliśmy wyjaśnienie, że jedną z form pełnienia służby jest służba w ramach posterunku stałego. Jej miejsce, czas oraz formy wynikają z analiz zagrożeń.

- W związku z taką analizą wystawiony został także posterunek stały w obrębie skrzyżowań przy ulicy Głogowskiej. Oprócz tego miejsca służby w ramach patroli stałych sytuowane były także w innych miejscach, służbę tą pełnili różni policjanci. Aktualnie np. są przy ulicy Wrocławskiej w związku z zagrożeniem wynikającym z dewastacji budynków - informuje rzecznik KPP sierżant Małgorzata Łusiak.

Ostrowska komenda zapewnia, że policjanci pełniący służbę w ramach posterunku stałego mają możliwość korzystania z toalety na ogólnych zasadach i odsyła do zarządzenia, w którym czytamy: ,,opuszczenie rejonu pełnienia służby patrolowej może nastąpić wyłącznie na polecenie lub za uprzednią zgodą dyżurnego jednostki’’.

- Dotychczas podczas kierowania do służby w ramach posterunku stałego nie stwierdzono, aby jakikolwiek policjant posiadał przeciwwskazania medyczne do takiej formy pełnienia służby - informuje ostrowska policja.

ZiemiaKaliska.com.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski