W sobotę na Pomorzu pijany mężczyzna spowodował wypadek, w którym zginęła kobieta w ciąży. Tragedii będących skutkiem jazdy po spożyciu alkoholu jest wiele. Policja deklaruje, że walczy z tą niebezpieczna plagą, ale okazuje się, że nie reaguje na wszystkie zgłoszenia. Przekonał się o tym były poznański poseł, Dariusz Lipiński.
- Jadąc wieczorem do domu, za Kobylnicą natknąłem się na jadący w stronę Gniezna samochód osobowy na gnieźnieńskich numerach, którego kierowca miał problemy z utrzymaniem się na pasie. Wszystko wskazywało na to, że był pijany - relacjonuje polityk.
Polityk zadzwonił na numer alarmowy 112. Kiedy poinformował, że jedzie za pijanym kierowcą, przełączono go do komendy policji w Poznaniu. Stamtąd przekierowano go do komisariatu w Pobiedziskach.
- Głos w słuchawce poinformował mnie: "Mamy tylko jeden patrol, który właśnie prowadzi zatrzymanie, nie ma żadnych możliwości kontroli". Niestety, na tym zainteresowanie policji sprawą się skończyło. Nawet nie zapytali mnie o numery rejestracyjne tego samochodu jadącego wężykiem - dziwi się Dariusz Lipiński.
Lipiński stracił go z oczu, gdy musiał skręcić. Nie wiadomo, czy kierowca lawirującego auta nie spowodował zagrożenia na drodze. O policyjną reakcję (a raczej jej brak) na sygnał o zagrożeniu zapytaliśmy w komendzie wielkopolskiej policji.
- Po przyjęciu zgłoszenia o podejrzeniu, że drogą porusza się pijany kierowca, oficerowie dyżurni powinni doprowadzić do tego, żeby patrol zatrzymał taki pojazd i przeprowadził kontrolę trzeźwości kierującego - poinformowała nas od razu nadkom. Iwona Liszczyńska, ale przez tydzień bezskutecznie próbowaliśmy dowiedzieć się, czy faktycznie funkcjonariusze z Pobiedzisk byli zajęci i dlaczego pijanym nie zajęła się inna jednostka.
Wczoraj poinformowano nas, że policjanci z Pobiedzisk byli zajęci doprowadzeniem zatrzymanej osoby do policyjnego aresztu w Komisariacie Policji Poznań - Nowe Miasto.
- W związku z tym, że ci funkcjonariusze nie mieli możliwości skontrolowania kierowcy wskazywanego przez kierującego, powinni informację przekazać dyżurnemu. Zadaniem oficera dyżurnego powinno być takie skoordynowanie działań, aby do takiej kontroli doszło - stwierdził rzecznik wielkopolskiej policji, mł. insp. Andrzej Borowiak.
Dlaczego zatem policja nie zareagowała właściwie na zgłoszenie Dariusza Lipińskiego? To wciąż wyjaśnia Komenda Miejska Policji w Poznaniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?