- Funkcjonariusze Biura Spraw Wewnętrznych z Poznania uczyli mnie, jak zeznawać. Zapoznawali mnie ze swoim materiałami. Zgodziłem się potwierdzać, co chcieli, bo obiecywali mi pomoc w skróceniu mojej kary więzienia - zeznawał w sierpniu Krzysztof W.
Kanada zaczął tak zeznawać, bo nie ukrywał, że był rozżaloną rzekomym niespełnieniem obietnicy przez policję. Rzekomym, ponieważ funkcjonariusze BSW w sądzie zaprzeczyli, by prowadzili z Kanadą taką grę.
Po sierpniowych zeznaniach Kanady, poznański sąd zawiadomił o sprawie prokuraturę. Najpierw, podczas czynności sprawdzających, śledczy przesłuchali Kanadę. Uznali, że aby potwierdzić, bądź wykluczyć jego wersję, należy wszcząć śledztwo.
Czy to oznacza, że policjanci mogą mieć kłopoty? Niekoniecznie. - Wiarygodność Kanady, który zmienia zeznania, nie jest największa. Opowiada też historie, w które trudne uwierzyć. Ale trzeba je sprawdzić - mówi osoba znająca szczegóły sprawy.
Tymczasem w procesie rzekomego gangu Jana L., którego Kanada najpierw obciążał, zapadły prawie same uniewinnienia. Sędzia Maria Kostecka wskazała, że zeznania Kanady są niekonsekwetne.
Sąd uznał jedynie winę dwóch osób, w tym Jana L. Skazano go tylko za nielegalne posiadanie broni. Jan L. zapowiada, że się odwoła, bo broń, jego zdaniem, podrzucili mu policjanci podczas przeszukania.
NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?