Policja zabiera prawa jazdy. Prawnicy: To narusza Konstytucję

Pierwszy kierowca, któremu wielkopolscy policjanci odebrali prawo jazdy za zbyt szybką jazdę wysłał pismo do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Poznaniu. Domaga się on cofnięcia decyzji.

– Pismo zawiera na tyle istotne braki formalne, że zbadanie sprawy będzie mogło nastąpić dopiero po uzupełnienie niezbędnych braków przez nadawcę – podkreśla Krzysztof Świderski, prezes SKO w Poznaniu.

Po uzupełnieniu wniosek zostanie rozpatrzony przez SKO. Na razie jednak nie wiadomo jaka decyzja ostatecznie zapadnie. Niewykluczone jednak, że tropem tego kierowcy pójdą inni, którzy stracili ''prawko'' za przekroczenie prędkości.

Czy grozi nam lawina pozwów? Według adwokata Tomasza Grzybkowskiego nie należy się spodziewać wielu odwołań do SKO. Jego zdaniem w nowym prawie są luki. – Prawdopodobnie jednak przepisy zostaną wkrótce zmienione, tak aby nie było żadnych wątpliwości prawnych związanych z zabraniem prawa jazdy za przekroczenie prędkości – przewiduje poznański prawnik.

Przypomnijmy, że od ponad miesiąca przyłapani na przekroczeniu prędkości o co najmniej 50 km/h w terenie zabudowanym, oprócz mandatu i punktów karnych, mają automatycznie odbierane uprawienia na 3 miesiące. Taka kara jest bardzo dotkliwa dla kierowców.

Dlatego niektórzy z przyłapanych próbują oszukać policjantów, by nie dać im do ręki prawa jazdy, tak by go nie stracić. – Jednak jesteśmy twardzi i nieugięci. Mamy sposoby na takie zachowania – przekonuje Józef Klimczewski, naczelnik poznańskiej drogówki.

Wspomina, że sam miał przypadek Polaka, który mieszka na stałe w Berlinie. – Stwierdził, że zapomniał swojego prawa jazdy, że zostawił je w mieszkaniu w Niemczech – mówi szef wydziału ruchu drogowego. Dlatego zabrano go na komisariat, gdzie został poinformowany o tym, że czeka go sądowy proces. – Ostatecznie pirat drogowy poszedł do auta i sam z niego przyniósł dokument, który nam oddał – mówi Józef Klimczewski.

W podobnych przypadkach, gdy kierowcy twierdzą, że nie mają przy sobie prawa jazdy, policjanci kierują wniosek do starosty o odebranie prawa jazdy. I jeśli podczas następnej kontroli wyjdzie, że dana osoba nie może się posługiwać dokumentem, to czeka ją niemiła niespodzianka.

Jaka? Pojazd, który prowadzi jest zabierany na policyjny parking (koszt to minimum 500 złotych) plus o kolejne trzy miesiące wydłuża się czas odebrania prawa jazdy.

W Wielkopolsce od momentu wprowadzenia nowych rozwiązań swoje uprawnienia za zbyt szybką jazdę straciło około 140 kierowców. – My odebraliśmy niemal 90 praw jazdy – zaznacza Józef Klimczewski (poznańska drogówka operuje na terenie Poznania i przylegającego powiatu).

Zaostrzenie przepisów spowodowało też zmniejszenie liczby wypadków. Przed rokiem w maju w całym województwie zanotowano ich 191. W tym – 160. Mniejsza jest liczba zabitych. Spadła z 24 do 16 osób.

Jak mówią policjanci zmiana przepisów przełożyła się na znaczny spadek liczby kierowców, którzy zbyt szybko jeżdżą, szczególnie w terenie zabudowanym. Przyznają, że nie sądzili, że tak szybko będzie można odczuć zmiany.

– Trzeba również zaznaczyć, że mamy coraz więcej narzędzi do mierzenia prędkości. Ostatnio otrzymaliśmy radiowóz z wideorejestratorem – mówi Klimczewski.

Jednak nie wszyscy są zdania, że nowe przepisy to coś dobrego. Zdaniem wielu prawników mogą one naruszać Konstytucję. Dlatego, iż kierowca karany jest wiele razy za jedno przewinienie. Dostaje mandat i punkty, a jednocześnie odbiera się jemu prawo jazdy.

Z tego powodu Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka zapowiedział, że wystąpi do Rzecznika Praw Obywatelskich, by ten złożył wniosek o zbadanie przepisów do Trybunału Konstytucyjnego.