Policja bierze od CUL ośrodek w Kiekrzu. Po co?

CUL powołane zostało pod koniec 2010 roku . Przejęło policyjne "gospodarstwa pomocnicze", czyli hotele, stacje obsługi pojazdów, ośrodki wypoczynkowe. Dziś stoi na skraju bankructwa, a nieprawidłowościami w jego działaniu zainteresowała się prokuratura. Choć jeszcze niedawno osoby związane z CUL wspominały o możliwości sprzedaży kilku ośrodków, m.in. w Kiekrzu, dziś wiadomo, że tak się nie stanie.

- W piątek przejęliśmy ośrodek w Kiekrzu - mówi Andrzej Borowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.

Właściwie nie chodzi o cały ośrodek, lecz jego znaczną część. Przed przekazaniem w ręce CUL wydzielono bowiem działki, na których mieszczą się siedziby komisariatu wodnego oraz pododdziału konnego. - Teraz w nasze ręce wróciły również hala sportowa, stołówka, tzw. akademiki - wylicza Andrzej Borowiak.

Na remont tych budynków w latach 2007-2008 policja wydała ok. 3 mln zł. Po likwidacji ośrodka szkolenia pomieszczenia stały puste. Oddając je do CUL policja tłumaczyła, że nie chce płacić za utrzymanie niewykorzystywanych obiektów (miesięcznie to koszt ok. 30 tys. zł). Dlaczego więc teraz zdecydowała się na przyjęcie ośrodka?

Tuż przed decyzją o przeniesieniu na Śląsk Krzysztof Jarosz (wtedy jeszcze wielkopolski komendant wojewódzki) tłumaczył, że chce przeprowadzić do Kiekrza wszystkie policyjne zwierzęta i funkcjonariuszy, którzy się nimi zajmują. Miały tam powstać nowe stajnie dla pododdziału konnego, pomieszczenia dla policjantów z tego ogniwa. Przeniesione miały tam zostać wszystkie psy (w Kiekrzu już są psy wodniaków, ale była mowa o wybudowaniu boksów dla czworonogów przewodników psów z komendy miejskiej i oddziału prewencji). Gdy dziś pytamy, czy te plany są realne słyszymy: - Decyzję podejmie nowy komendant.