Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogotowie to nie przychodnia na kółkach. Po co ludzie wzywają ratowników?

Marta Żbikowska
Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Poznaniu - to tu dyspozytorzy przyjmują zgłoszenia pacjentów.
Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Poznaniu - to tu dyspozytorzy przyjmują zgłoszenia pacjentów.
Każdego dnia ratownicy medyczni wzywani są do bólów głowy, biegunki, nadciśnienia, a nawet bólów miesiączkowych, choć powinni pojawiać się tylko tam, gdzie istnieje bezpośrednie zagrożenie życia.

Na numer alarmowy pogotowia ratunkowego dzwoni kobieta. Wzywa pomoc do osoby nieprzytomnej. Dyspozytor natychmiast wysyła karetkę. Ratownicy medyczni wpadają do mieszkania. Zastają tam tylko kobietę, która nie wygląda na chorą, a już na pewno nie jest nieprzytomna. Pytają, gdzie jest pacjent, do którego przyjechali. "To ja, jakaś taka od rana nieprzytomna jestem" - słyszą w odpowiedzi. To nie jest żart z cyklu: dowcipy o pogotowiu, ale autentyczna sytuacja, która wydarzyła się w powiecie poznańskim.

Pogotowie ratunkowe to nie przychodnia na kółkach

Bóle głowy, wysoka temperatura, biegunki, kolki, a nawet bóle miesiączkowe - to sprawy, z którymi pacjenci dzwonią na pogotowie ratunkowe.

- Ratownicy medyczni powinni zajmować się jedynie stanami bezpośredniego zagrożenia życia - tłumaczy Tymon Urban, rzecznik Stowarzyszenia Dyspozytorów Medycznych w Polsce pracujący jako dyspozytor oraz ratownik medyczny w Rejonowej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu. - Tymczasem zdecydowana większość zgłoszeń, które przyjmujemy to wezwania nieuzasadnione.

Dyspozytorzy opowiadają, że zdarza im się przyjmować sporo kuriozalnych zgłoszeń. Panią Rozalię znają wszyscy poznańscy dyspozytorzy. Dzwoni do nich regularnie kilka razy w miesiącu. Objawy podaje różne.

- O cokolwiek ją zapytamy, to jest akurat to, co jej dolega - mówi Tymon Urban. - Wysyłamy do niej pomoc, bo nigdy nie wiadomo, czy rzeczywiście jej nie potrzebuje.

Obowiązująca ustawa o ratownictwie medycznym jasno precyzuje sytuacje, w których wzywanie pogotowia jest uzasadnione.

- Przez wiele lat było tak, że karetkami jeździli lekarze, którzy wypisywali recepty, zwolnienia z pracy i ze szkoły, podawali leki - wspomina Bernard Debich, prezes Stowarzyszenia Dyspozytorów Medycznych w Polsce. - Wraz z nową ustawą wszystko się zmieniło oprócz ludzkiego przyzwyczajenia.

Większość ludzi ciągle traktuje pogotowie jak przychodnię na kółkach.

- Ostatnio dzwoni do mnie pacjent, skarży się na nadciśnienie - wspomina Bernard Debich. - Pytam, jak wysokie ma ciśnienie. Ten twierdzi, że nie wie, bo mierzył wczoraj i było w porządku, ale czuje, że teraz mu skoczyło. Pytam o inne objawy. Mówi o bólu krzyża, który ma od dwóch dni. Po krótkiej rozmowie z nim, zdiagnozowałem kolkę nerkową i zaleciłem wizytę u lekarza lub zgłoszenie się do szpitala. Za chwilę słyszę rozmowę kolegi obok, który przyjmuje zgłoszenie pod ten sam adres do osoby nieprzytomnej. Gdy ratownicy medyczni dotarli na miejsce okazało się, że mężczyzna cierpiał jedynie na kolkę nerkową.
Ratownicy medyczni nie wystawią mandatu

Cały powiat poznański obsługują 22 karetki pogotowia. Zapewniają one gotowość do niesienia pomocy dla prawie miliona osób.

- Gdybyśmy wykonywali jedynie nasze ustawowe zadania, taka liczba karetek byłaby wystarczająca, ale jeśli jeździmy do wezwań bezzasadnych, to może okazać się, że zabraknie pomocy dla kogoś, kto jej autentycznie potrzebuje - mówi Bernard Debich.

Karetki ratownictwa medycznego powinny pojawiać się tam, gdzie istnieje autentyczne, bezpośrednie zagrożenie życia.

- Naszym zadaniem jest podtrzymanie funkcji życiowych i przewiezienie pacjenta do szpitala - mówi Tymon Urban.

Tymczasem pacjenci wzywając pogotowie ciągle liczą na wypisanie recepty (bo do lekarza daleko albo pogoda zła), domagają się zmierzenia ciśnienia (bo coś się tak słabo czuję), oczekują podania zastrzyku przeciwbólowego (bo od kilku dni leki bez recepty nie działają).

- To nie jest do końca wina pacjentów, ale braku wiedzy - uważa Bernard Debich. - Za zmianą przepisów nie poszła bowiem żadna akcja informacyjna.

Tymczasem, w przypadkach nagłych zachorowań, infekcji, czy bólów pacjenci powinni korzystać z pomocy doraźnej. Jeśli przypadek jest uzasadniony do chorego przyjedzie lekarz podstawowej opieki zdrowotnej.

Pacjenci, którzy bezzasadnie wzywają pogotowie pozostają bezkarni.

- Nie wystawiamy mandatów za nieuzasadnione wezwanie karetki, bo pogotowie nie ma takich uprawnień - mówi Elżbieta Sikorska, kierownik działu nadzoru w poznańskiej stacji pogotowia ratunkowego.

Wezwanie pogotowia powinno mieć miejsce wyłącznie w sytuacjach bezpośredniego zagrożenia życia lub stanach nagłych mogących prowadzić do istotnego uszczerbku zdrowia.

Objawy, które mogą to sugerować:

- Utrata przytomności
- Zaburzenia świadomości
- Drgawki
- Nagły, ostry ból w klatce piersiowej
- Zaburzenia rytmu serca
- Nasilona duszność
- Masywny krwotok z przewodu pokarmowego lub dróg rodnych
- Ostre i nasilone reakcje uczuleniowe będące efektem zażycia leku, ukąszenia, czy użądlenia przez jadowite zwierzęta
- Zatrucia lekami, środkami chemicznymi czy gazami
- Rozległe oparzenia
- Udar cieplny
- Wyziębienie organizmu
- Porażenie prądem
- Podtopienie lub utonięcie
- Upadek z dużej wysokości
- Rozległa rana, będąca efektem urazu
- Agresja spowodowana chorobą psychiczną
- Dokonana próba samobójcza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski