Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po premierze "White Rabbit, Red rabbit" żyję, choć wypiłem podaną mi... [ZAMIAST RECENZJI]

Stefan Drajewski
Scena Robocza zaprosiła publiczność na spektakl "White Rabbit, Red Rabbit"
Scena Robocza zaprosiła publiczność na spektakl "White Rabbit, Red Rabbit" Marek Zakrzewski
W teatrze trzeba czasami zaryzykować. I wypić podaną przez aktora wodę, chociaż, w przypadku recenzenta, istniej pewne ryzyko…

Scena Robocza zaprosiła publiczność na spektakl "White Rabbit, Red Rabbit", co tuż po Wielkanocny w Polsce wydaje się całkiem naturalne: "będzie coś o zajączkach". Ale dla irańskiego autora to skojarzenie jest zupełnie niezrozumiałe.

Nassima Soleimanpoura mieszka w Teheranie. Nie opuszcza kraju, bo nie ma paszportu. Nie ma paszportu, bo uchyla się od wojska. Jest pisarzem, dramaturgiem… Swoją sztukę "White Rabbit, Red Rabbit" wysyła zespołom tuż przed prezentacją. Realizatorom pozwala wybrać aktora (nie wpływa na płeć).

Adam Ziajski, lider Sceny Roboczej zaprosił do scenicznej realizacji Ewę Kaczmarek (Teatr Usta Usta). I to był pomysł trafiony w dziesiątkę. Na oczach publiczności wręczył jej zamknięty w kopercie tekst sztuki. Ona wyjęła fiolkę z jakąś substancją i położyła obok dwóch szklanek napełnionych wodą. Następnie zaczęła czytać tekst sztuki, w którym instrukcje (kiedyś nazwalibyśmy to didaskaliami) przeplatały się z narracją.

Aktorka wcale nie jest uosobieniem czy upostaciowieniem autora na scenie. Czasami nim bywa, czasami staje się też reżyserem, który zaprasza do pola gry publiczność, aby ta odgrywała scenki wymyślone przez irańskiego autora. Czasami Ewa Kaczmarek jest aktorką, która sama odgrywa wybrane sceny… Musi improwizować, wymyślać.., cały czas poruszając się w niepewności. Nie zna, podobnie jak publiczność, w którym kierunku zmierza autor, kiedy ją zaskoczy…

Rozwodzę się nad strona teatralną, by nie powiedzieć zbyt wiele, by komuś, kto będzie miał kiedyś okazję ten oryginalny spektakl zobaczyć, nie popsuć przyjemności oglądania.

Skoro napisał go irański pisarz, który nie może swobodnie się poruszać, który żyje i tworzy w cieniu nieustannie grożącej mu śmierci, oznacza to, że dyskurs, jaki prowadzi z aktorką i publicznością jest bardzo poważny. Ale czy na poważne tematy trzeba koniecznie rozmawiać na smutno? Zaręczam, że nie.

Nassima Soleimanpour nie odkrywa prawd głębokich, ale wciąga w swój świat. Warto przyjąć jego zaproszenie. Wypiłem podaną mi na finał przez aktorkę szklankę wody i żyję, chociaż mogło być różnie.

NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski