Plebiscyt 2022: Julia Damasiewicz, czyli dziewczyna z Wielkopolski z poczuciem nieograniczonej wolności, ścigająca się na desce z latawcem

– Ta ostatnia wygrana była chyba najcenniejsza, bo utytułowana Moroz nie przegrała od sześciu lat. Zawody na austriackim jeziorze Traunsee były dla mnie niemal idealne, bo zwyciężyłam w trzech z czterech wyścigów. W 2020 r. w wieku 15 lat zostałam natomiast mistrzynią Europy seniorek, ale rekordu nie pobiłam, bo najmłodsza zwyciężczyni miała ME miała kiedyś 10 lat – tłumaczyła maturzystka i uczennica II LO w Sopocie.

Nie byłoby jednak przeprowadzki do Trójmiasta, gdyby nie tata Julii, Łukasz Damasiewicz.

– Nasz rodzinny Koźmin nie jest miasteczkiem słynącym ze sportów wodnych. Tata jednak oglądał kiedyś film z windsurferami w roli głównej i postanowił spróbować pływania na desce najpierw na lokalnych jeziorach, a następnie w Łebie. Tak się w to wkręcił, że otworzył szkółkę windsurfingu na Półwyspie Helskim. Od małego obcowałem z tym sportem, a jako 12-latka w nagrodę za dobre oceny otrzymałam 4-metrowego latawca. Dwa lata później trafiłam już do kadry – wspominała zawodniczka AZS Poznań, dumna z tego, że może reprezentować barwy wielkopolskiego klubu.

Zobacz też: Rozpoczynamy 65. Plebiscyt na Najlepszych Sportowców i Trenera Wielkopolski

Tajemnica jej sukcesów tkwi nie tylko w talencie, ale też w szlifowaniu formy na treningach. – W 2020 r. policzyliśmy, że spędziłam na wodzie 450 godzin. Wiadomo, że w sezonie zimowym, poza zgrupowaniami, więcej czasu spędzam na siłowni. Wtedy trenuję w ten sposób nawet trzy razy w tygodniu. Ma to sens, bo kitesurfing nie jest do opanowania bez pływania na wodzie, ale właściwe przygotowanie motoryczne może bardzo pomóc w opanowaniu techniki – przekonywała 18-letnia kadrowiczka.

Mimo że od kilku lat jest ona w edukacyjnej delegacji w Trójmieście jako ambasadorka PGE Sailing Team, to nie traci kontaktu z korzeniami.

– To Wielkopolska mnie ukształtowała i ten region zawsze będzie miał dla mnie sentymentalne znaczenie. Cieszę się więc, że mogę reprezentować barwy AZS Poznań, który jest klubem stwarzającym dobre warunki do rozwoju dla najlepszych swoich zawodników – zauważyła Julia Damasiewicz.

W tym roku będzie ona miała na głowie trzy wielkie cele. – Najmniej stresujący będzie kurs prawa jazdy. Matura nie jest tak naprawdę wielkim zmartwieniem, bo wierzę, że się do niej dobrze przygotuję. Najtrudniej będzie zdobyć kwalifikację do igrzysk, ale stawiam wszystko na jedną kartę i mam nadzieję, że pojadę do Paryża – przyznała nasza nadzieja olimpijska.
W nietuzinkowy sposób opowiedziała o tym, dlaczego kocha Kitesurfing. – Lubię w nim to poczucie nieograniczonej wolności, oderwania od rzeczywistości i świadomość, że w jakimś sensie za każdym razem zdana na siebie walczę z żywiołem. Dla mnie to taki majestatyczny sport – zakończyła Julia Damasiewicz.