Wojciech Florkowski, emerytowany inżynier elektryk z podpoznańskiego Puszczykowa, miał wątpliwości, czy w jego sprawie Enea nie popełniła błędów. Ma je również biegły, którego do tej sprawy powołał sąd.
Przypomnijmy: chodzi o "nadużycia" licznika, który nabijał mieszkańcowi Puszczykowa zawyżone rachunki. Pierwsza kontrola licznika wykazała, że działa poprawnie, kolejna, że jest uszkodzony przez magnes neodymowy, za co grożą już zarzuty. W końcu Enea przyznała się, że licznik był wadliwy z jej winy.
Doszło jednak do procesu, gdyż Wojciech Florkowski wyliczył swoje straty na dwukrotnie większą kwotę niż zrobiła to Enea. W dodatku zażądał zadośćuczynienia za całe zamieszanie; w sumie 30 tys. złotych.
Na dzisiejszej rozprawie sąd zajmie się opinią biegłego, która jest korzystna dla mieszkańca Puszczykowa. A główny zarzut biegłego pod adresem operatora to zlecenie badania licznika spółce Energomiar, która jest zależna od Enei.
- Że jest to niezbyt właściwe świadczy wynik badania - ocenia biegły.
Wynik pierwszej kontroli tylko dlatego wypadł poprawnie, gdyż cała kontrola odbyła się na niby - nikt tak naprawdę nie sprawdził wtedy licznika, choć taka informacja pojawiła się w protokole z kontroli.
Wynik drugiej również nie mógł być wiarygodny, gdyż rzekomy magnes neodymowy wskazywał na nielegalny pobór prądu.
Wojciech Florkowski nie miał szans dowiedzieć się dlaczego licznik "nabijał" go w rachunki. Urządzenie przekazano bowiem do utylizacji, co również wzbudziło wątpliwości biegłego.
- Uniemożliwiło to jego sprawdzenie w niezależnym laboratorium - twierdzi biegły.
Do końca zresztą nie wiadomo co stało się z feralnym licznikiem. W aktach sprawy nie ma bowiem śladu po protokole z jego zniszczenia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?