Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Reiss: Przeżył trudne chwile, wrócił do Lecha i wciąż jest idolem kibiców

Radosław Patroniak
Piotr Reiss zdobył dotąd 108 goli w ekstraklasie
Piotr Reiss zdobył dotąd 108 goli w ekstraklasie Andrzej Szozda
- Czuję się na Bułgarskiej jak w domu i wiem, że mogę pomóc Lechowi. Lech to coś więcej niż klub. Wiem, że jesteśmy sobie potrzebni, więc stawiam się gotowy do gry i ciężkiej pracy dla poznańskiej Lokomotywy. Oczywiście, że niektóre komentarze bolą, ale liczyłem się z tym, że nie wszyscy w Polsce będą mi przychylni. Ale tutaj w Wielkopolsce sporo kibiców zna mnie osobiście i wie, że będę robił wszystko, aby Lech stanowił silną drużynę i wywalczył mistrzostwo Polski - te słowa wypowiedział popularny "Rejsik" tydzień temu po trzecim powrocie do ukochanego Kolejorza.

Reiss jest wychowankiem Lecha, w barwach którego rozegrał 399 spotkań. Jest jednym z niewielu polskich zawodników, którzy karierę piłkarską w tak ścisły sposób związali z jednym klubem.

W Polsce zaliczył jeszcze epizody w Kotwicy Kórnik, Amice Wronki i ostatnio trzy sezony w Warcie Poznań. Przez ponad 3 lata grał również w zespołach niemieckich. Najpierw w Hercie Berlin, potem w MSV Duisburg, znów w Hercie i przez pół roku w drugoligowym Greuther Fuerth. Od wiosny 2002 r. do 2 lutego 2009 r. był podporą klubu z Bułgarskiej.

Wiosną 2004 r. zdobył z Lechem Puchar Polski oraz Superpuchar. Natomiast w sezonie 2006/2007 został królem strzelców polskiej ekstraklasy. W sumie zdobył 108 goli w ekstraklasie. Do ekskluzywnego Klubu 100 wszedł 9 maja 2007 r., kiedy strzelił bramkę z rzutu wolnego Widzewowi w Poznaniu. W reprezentacji rozegrał cztery mecze i zdobył jednego gola (w listopadzie 1998 r. przeciwko Słowacji).

Zawsze miał szczęście do debiutów (zdobywał gole w pierwszych swoich meczach w Lechu i Hercie) i umiejętność pozyskiwania sobie sympatii wśród kibiców.

Najlepszym dowodem na to fakt, że jest niekwestionowanym rekordzistą w historii naszego plebiscytu "Srebrna Piłka". Miano najlepszego piłkarza w regionie zdobywał aż pięć razy. Zresztą jego kolekcja trofeów jest znacznie bardziej rozbudowana i z trudem mieści się w jednym pokoju. Brakuje w niej tylko złotego medalu za zdobycie mistrzostwa Polski. Lech sięgnął po tytuł w maju 2010 r.

Nieco ponad rok wcześniej, 2 lutego, został zatrzymany w domu i przewieziony na przesłuchanie do wrocławskiej prokuratury. Legendzie i ówczesnemu kapitanowi Lecha postawiono trzy zarzuty dotyczące dwóch meczów w 2004 r., ze Świtem Nowy Dwór i Górnikiem Polkowice. Według prokuratury Reiss przyjął 100 tys. zł od jednego z działaczy Świtu. Miał się też domagać 150 tys. zł od działaczy Górnika za odpuszczenie meczu. Po przesłuchaniu "Reksio" został zwolniony do domu, ale musiał wpłacić 170 tys. zł tytułem poręczenia majątkowego. Wtedy wydawało się, że jego reputacja legła w gruzach.

Jego kolekcja trofeów jest znacznie bardziej rozbudowana i z trudem mieści się w jednym pokoju

Na szczęście plecami do piłkarza odwrócili się nieliczni (przynajmniej w Wielkopolsce, bo w innych regionach kraju przylgnęła już do niego łatka "sprzedawczyka"). Większość kibiców nie uwierzyła w winę swojego ulubieńca i była zdegustowana zachowaniem władz klubu, które natychmiast zawiesiły piłkarza i odcięły się od jego wizerunku.
Dzień po zatrzymaniu snajpera ówczesny trener Kolejorza, Franciszek Smuda, miał zasugerować, że chyba już najwyższa pora zdjąć reklamę jednego ze sponsorów ze zdjęciem Reissa. Obaj panowie nigdy za sobą nie przepadali, ale od czasu zatrzymania piłkarza ich stosunki radykalnie się pogorszyły.

Sam zawodnik początkowo nie udzielał wywiadów i wyglądał na przygaszonego. W miarę upływu czasu zrozumiał jednak, że nie musi wstydzić się tego, co w życiu zrobił. Wydał swoją autobiografię, znalazł nową piłkarską przystań w Warcie Poznań (pomocną dłoń wyciągnął były prezes sekcji piłkarskiej Zielonych, Janusz Urbaniak) i powołał do życia Akademię Piłkarską, w której szkoli się futbolowa młodzież w całej Wielkopolsce. Nabrał też dystansu do tego, co wydarzyło się w pierwszych dniach lutego 2009 r.

- Tak sobie myślę, że gdyby Mistrzostwa Świata 2010 odbywały się w Polsce, to po meczu Anglia-Niemcy, w którym sędziowie, działacze i kibice widzieli na telebimach jak piłka przekroczyła o pół metra linię bramkową, a mimo to nie uznano prawidłowo zdobytej bramki dla Anglii, dokonano by masowych zatrzymań i postawiono wszystkim zarzuty korupcyjne. Nie mogę już się doczekać finału mojej sprawy. Oby nastąpił on jeszcze jak będę czynnym piłkarzem - pisał rok po zatrzymaniu na swoim blogu 39-letni piłkarz.

Reissa przed społecznym napiętnowaniem uchroniło nie tylko przywiązanie do barw klubowych. W jego karierze zasługi piłkarskie zawsze szły w parze z działalnością na rzecz ludzi, którym w życiu powiodło się gorzej niż jemu. Były kapitan Kolejorza jest ambasadorem Fundacji Mam Marzenie, Fundacji Dar Szpiku Kostnego, był uczestnikiem niezliczonych spotkań w szkołach i przedszkolach, a także bohaterem wielu charytatywnych i towarzyskich meczów. Praktycznie nigdy nikomu nie odmówił pomocy...

Zasługi piłkarskie zawsze szły w parze z działalnością na rzecz ludzi, którym w życiu powiodło się gorzej niż jemu.

- Jak zobaczyłam rano informację o zatrzymaniu Piotrka, to chciało mi się płakać. Byłam przerażona i zbulwersowana. Pewnie kiedyś uznają, że była to niska szkodliwość społeczna czynu, ale w międzyczasie go zniszczą. Znaleźli pionka, żeby chronić innych. Przecież te 15 tys. zł mógłby on nakleić prokuratorowi na czole. Do tego dochodzi fatalne zachowanie klubu. Jak można zawieszać zawodnika, któremu nie postawiono jeszcze zarzutów. To katastrofa - mówiła trzy lata temu była prezes Fundacji Mam Marzenie, Ewa Stolarska.

Jednym tchem wymieniała pozytywne cechy Reissa.

- Jest dobrym, ciepłym i niezwykłym człowiekiem. Nasza współpraca rozpoczęła się od meczu charytatywnego na Bułgarskiej. Potem poprosiłam go o wizytę u naszego podopiecznego w szpitalu. Przez kilka miesięcy Piotr jeździł do jego domu rodzinnego. Zabierał ze sobą cały bagażnik jedzenia. A mógł przecież wpłacić pieniądze na nasze konto i mieć problem z głowy. Takie zachowania nie były jednak w jego stylu, bo on potrzebuje kontaktu z ludźmi i jak mało kto potrafi z nimi rozmawiać - tłumaczyła Stolarska.
Trudno nie przyznać jej racji, bo w świecie dorosłych "Rejsik" też zawsze miał zdecydowanie więcej przyjaciół niż wrogów, na co zwrócił uwagę prezes firmy Remes, Bartosz Remplewicz (były sponsor Lecha i właściciel ośrodka Euro 2012).

- Dla mnie to człowiek-instytucja, który zawsze imponował nie tylko grą, ale też zachowaniem poza boiskiem. Inni szli się kąpać, a on udzielał wywiadów. Pamiętam jak organizował mecz, z którego zyski przeznaczono na pomoc dla Waldemara Piątka. Jeździł po sponsorach, prosił, dzwonił i nie zastanawiał się, czy tak wypada. To było naturalne, że zawsze przyjedzie do nas, do Opalenicy, na otwarcie turnieju młodzieżowego. Nie chciał nawet zwrotu kosztów podróży. Robił to bezinteresownie, podobnie zresztą jak inne rzeczy - wspominał Remplewicz. Jego zdaniem napastnik Kolejorza padł ofiarą mechanizmów, w które uwikłane było nasze społeczeństwo w czasach komunistycznych.

Najbardziej popularny piłkarz w Wielkopolsce nigdy również nie unikał spotkań z byłymi kolegami. Niemal zawsze uczestniczył w świątecznych turniejachz udziałem wychowanków Lecha, robiących karierę w zagranicznych klubach, głównie w Bundeslidze.

- Nigdy nie robił problemu i od razu kazał wpisać siebie na listę uczestników. Nie wszyscy piłkarze tak reagowali. Byli tacy, którzy tłumaczyli się brakiem czasu. On miał go zawsze, często na spotkania z młodzieżą zabierał też swojego syna Adriana. Kocha dzieciaki i chętnie się z nimi fotografuje - przekonywał Krzysztof Rex, nauczyciel W-F-u z SP 34 i jednocześnie organizator jednego z największych w Polsce turniejów szkół podstawowych.

Tuż po zatrzymaniu Reissa w jego gabinecie pojawiło się kilku chłopców z pytaniem, dlaczego zatrzymano ich idola. - Dla mnie wyjazd Piotra do Wrocławia był szokiem. Nie chce mi się wierzyć, że był uwikłany w jakieś matactwa. Dlatego nie zmieniłem zdania o nim i nie zdjąłem ze ściany zdjęć z naszych wspólnych imprez - dodał Rex.

Wrocławska trauma dała o sobie znać też po ostatnim transferze idola poznańskich kibiców.

- Zdaję sobie sprawę, że mój powrót dla wielu będzie okazją do przypominania faktów z lutego 2009 roku. Dzisiaj mam już konkretną wiedzę i nieustannie wyrażam nadzieję na jak najszybsze zakończenie tej sprawy. Chcę do końca dowodzić swojej niewinności. Z perspektywy czasu rozumiem decyzje poprzedniego zarządu, a obecnemu zarządowi dziękuję za zaufanie i umożliwienie zakończenia kariery w Lechu. Mój powrót do Lecha będzie pięknym zwieńczeniem mojej kariery. Mój powrót do Lecha to spełnienie moich marzeń, zwłaszcza że klub zatrzymał koszulkę z numerem 9 właśnie dla mnie - podkreślił bohater ostatnich dni w poznańskim futbolu piłce.

Nie każde zatrzymanie musi się więc źle kojarzyć i być wyrokiem dla piłkarza. Piotr Reiss udowodnił, że jeden dzień, choćby najbardziej feralny, nie musi wcale zaważyć na całym życiu. Wystarczy tylko iść przez nie z uśmiechem na twarzy i pozytywnym nastawianiem do innych.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski