Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pilski poseł PiS zaopiekował się rodziną ze Słupska

Agnieszka Świderska
Poseł Maks Kraczkowski  będzie pomagał matce Oliwiera
Poseł Maks Kraczkowski będzie pomagał matce Oliwiera włodek studziński/east news
"Oddam synka w dobre ręce do adopcji otwartej" - takie ogłoszenie w centrum Słupska wywiesiła zdesperowana matka 9-miesięcznego Oliwiera, 24-letnia Monika Wysocka.

Dramat matki, której nie stać na to, żeby nakarmić dziecko, i z tego powodu jest gotowa oddać je w obce ręce, opisali dziennikarze "Super Expressu". I ten właśnie egzemplarz "SE"z historią Moniki Wysockiej trafił w ręce pilskiego posła PiS Maksa Kraczkowskiego. Kilka dni później osobiście pojechał do Słupska: w ślad za przekazem na 500 złotych, który wysłał wcześniej. I który będzie wysyłał przez pół roku. Zaprosił także matkę z synkiem na wakacje do domu swoich rodziców pod Warszawą oraz otoczył ich prawną opieką Instytutu "Polska Racja Stanu 2010", którego sam był współzałożycielem. Dlaczego to zrobił?

- W tej historii najbardziej uderzyło mnie to, że kompletnie zawiodły instytucje, które w takich sytuacjach powinny wesprzeć matkę - mówi poseł Maks Kraczkowski. - Czy w taki właśnie sposób państwo chce zachęcić kobiety do rodzenia dzieci? Radź sobie sama, jeżeli zostaniesz bez środków do życia, bo ojciec dziecka nie sprawdził się w swojej roli, ale ty musisz! Może gdybyśmy mniej wydawali na zbędne w tym momencie etaty urzędników, byłoby więcej pieniędzy dla takich matek. Na dawanie im "wędek".

W rozmowie z posłem, 24-letnia matka przyznała, że tak naprawdę wcale nie zamierzała oddawać nikomu Oliwiera. Napisała jednak to ogłoszenie, bo tylko w ten sposób była w stanie mu pomóc. To miał być jej krzyk o pomoc i zarazem ostatnia deska ratunku. Pierwsze pieniądze z Funduszu Alimentacyjnego miała otrzymać dopiero pod koniec czerwca. Za co miała przeżyć wcześniej?

Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie miał jej zaproponować pomoc w wysokości 150 złotych. Po tym, jak o sprawie zrobiło się głośno, MOPS wypłacił matce 500 złotych. Monika nie zamierza jednak żyć tylko na zasiłkach i przekazach od posła. Chce pracować.

- Wspominała o propozycji pracy z Wielkopolski - mówi poseł Kraczkowski. - Powiedziałem, żeby przyjechała tu donas.Jeżeli z tej propozycji nic nie wyjdzie, będę starał się jej pomóc znaleźć inną pracę.

Z pewnością nie zabraknie takich, którzy w pomocy dla Moniki i jej synka, będą się dopatrywać drugiego dna. W końcu za kilka miesięcy wybory parlamentarne, a nic tak dobrze nie działa na wizerunek polityka jak szlachetne gesty.

- Moja siostra ma 3,5-letnie dziecko i wiem, że nie ma niczego bardziej bezbronnego - odpowiada poseł. - W tym momencie naprawdę się nie liczy to, czy jestem politykiem i z jakiej partii. Liczy się Oliwier, a jeżeli ktoś tego nie rozumie, to nie jest też w stanie zrozumieć powodów, dla których to zrobiłem.

To matce Oliwiera zależało na tym, żeby wiadomość o pomocy, którą zaoferował jej Kraczkowski i jego wizyta w Słupsku, przedostała się do mediów. A gdyby Kraczkowskiemu chodziło tylko o rozgłos, to z pewnością mógłby zapewnić sobie większy, ogłaszając, że adoptuje chłopca.

Tak przed wyborami zrobił kiedyś jeden z byłych pilskich radnych. Adoptował ukraińskiego chłopca, którego matka zmarła w pilskim hospicjum, a jej ostatnim życzeniem było, żeby chłopiec został w Polsce. Tyle, że kiedy chłopiec zaczął sprawiać problemy wychowawcze, radny w tajemnicy przed wszystkimi wywiózł go na Ukrainę.

Najnowsze informacje z Wielkopolski wprost na Twoją skrzynkę - zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski