Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarz Amator 2015: Wojciech Adamski zapowiada kolejny sukces w lidze

Radosław Patroniak
Wojciech Adamski (z lewej) mimo młodego wieku w kilku meczach lidera okręgówki zakładał już opaskę kapitana
Wojciech Adamski (z lewej) mimo młodego wieku w kilku meczach lidera okręgówki zakładał już opaskę kapitana Fot. Archiwum Piasta Kobylnica
Rozmowa z Wojciechem Adamskim, 21-letnim obrońcą lidera poznańskiej klasy okręgowej, Piasta Kobylnica i triumfatorem konkursu z liczbą głosów 27642

Z jednej strony może być Pan zaskoczony wygraną, bo to jednak inni kandydaci częściej byli na prowadzeniu, a z drugiej strony reprezentuje Pan klub, który miał już trzech laureatów w konkursie, więc trudno mówić o niespodziance, kiedy zwycięża piłkarz Piasta...
Fajnie, że tradycja została podtrzymana, bo przecież w Piaście nigdy nie brakowało wartościowych chłopaków, w dodatku zazwyczaj bardziej doświadczonych ode mnie. Dużo osób było zaangażowanych w poparcie mojej osoby i korzystając z okazji chciałbym im wszystkim serdecznie podziękować. Szczerze to nie myślałem, że w klubie będzie aż takie poruszenie. Zwłaszcza na finiszu rywalizacji klubowa sala pękała w szwach. Czytałem, że Igor Rudawski nie miał aż tak licznej grupy wsparcia, tym bardziej więc jego postawa zasługuje na szczególny szacunek. On też może czuć się zwycięzcą i cieszę się, że spotkamy się obaj na Balu Sportowca.

Jak mowa o nagrodach. To która jest dla Pana ważniejsza i dlaczego?
Wizytę na gali najlepszych sportowców i piłkarzy w hotelu Andersia traktuję jako możliwość przeżycia czegoś nowego i poznania ciekawych, wartościowych osób. Z kolei wyjazd do Portugalii, ufundowany przez BP Itaka, to też na pewno ekscytujące przeżycie. Jeszcze nie zdecydowałem, który kierunek wybiorę, czy wybrzeże Algarve czy Maderę, ale bardziej skłaniam się ku wyspie, która uchodzi za jedną z najbardziej egzotycznych i najpiękniejszych na świecie. Poza tym leży dalej od Poznania i ma więcej akcentów piłkarskich. Na niej urodził się snajper Realu Madryt, Cristiano Ronaldo, a w stolicy Funchal występują na co dzień aż trzy kluby portugalskiej ekstraklasy.

W opisie Pana sylwetki można było przeczytać, że mimo młodego wieku był Pan już w kilku meczach kapitanem drużyny seniorów. Jak sobie Pan poradził ze starszyzną w szatni?
Po pierwsze to tych meczów było kilka, a po drugie dla mnie to nie było coś takiego niezwykłego, bo do opaski kapitana przyzwyczaiłem się już w juniorach. Z Piastem jestem związany od 10 lat, więc to też pewnie inaczej niż gdybym przyszedł do klubu pół roku temu i nagle awansował na „szefa” drużyny. Poza tym wydaje mi się, że mimo młodego wieku potrafię racjonalnie i dojrzale spojrzeć na wiele spraw. Dlatego chyba nie miałem problemów z porozumiwewaniem się i złapaniem wspólnego języka ze wspomnianą starszyzną.

Pana sukces ma wymiar indywidualny, ale wiadomo, że pracował na niego cały zespół. Podobnie jest chyba na boisku, skoro na półmetku rozgrywek jesteście liderem grupy wschodniej w poznańskiej klasie okręgowej?
Mam nadzieję, że ten sukces to tylko pierwszy krok do jeszcze większego, czyli historycznego awansu z kolegami do IV ligi. Nad drugim zespołem mamy trzy punkty przewagi, ale ważniejsze od sytuacji w tabeli jest to, że złapaliśmy w drużynie kontakt ze sobą. Pojawiła się „chemia”, a co za tym idzie pojawiły się też niespotykane dotychczas wyniki, w czym duża zasługa trenera Mariana Toporskiego. Piast zawsze był bowiem drużyną środka lub dolnej części tabeli, a teraz jest na jej czele. Oby tak zostało już do końca.

Kierownik drużyny napisał, że jest Pan nie tylko jej dobrym duchem, ale też największym w niej fanem Barcelony. Skąd ta miłość do Dumy Katalonii?
Można powiedzieć, że z dzieciństwa i lat młodości. Najbardziej podobał mi się zawsze styl gry Ronaldinho, a on był swego czasu motorem napędowym Barcy. Brazylijski pomocnik wrócił do ojczyzny, a moja fascynacja Barceloną pozostała. Moim marzeniem jest więc zobaczyć Blaugranę na Nou Camp.


A propos marzeń to myślałem, że wybierze Pan zamiast kibicowania grę w klubie polskiej ekstraklasy...

Twardo stąpam po ziemi. Studiuję na III roku logistyki, myślę o przyszłości w tym zawodzie i cieszę się, że na poziomie okręgówki spokojnie będę mógł pogodzić trzy treningi tygodniowo z pracą. Trasfery do IV lub III ligi nie bardzo mnie interesują. Może gdybym dostał szansę gry wyżej, to bym się skusił, ale na razie jeszcze takiej nie dostałem.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski