Wśród linii, których likwidację warto przemyśleć, związkowcy wskazali nr 121. Urzędnicy zapowiedzieli już, że pojazdy tej linii będą jeździły tylko do końca roku. Jednak zdaniem związkowców, w Poznaniu jest więcej połączeń, którym należałoby się przyjrzeć.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Poznań: Pikieta MPK we wtorek
MPK: Pikieta pod Urzędem Miasta [NOWE ZDJĘCIA FILM]
Związkowcy nie widzą sensu w utrzymywaniu orkiestry dętej.
- Koszty związane z jej działalnością nie przyprawiają może o zawrót głowy - przyznaje Mateusz Kryzar, pełnomocnik związków zawodowych działających w MPK. - W dobie kryzysu finansowanie orkiestry budzi jednak nasze wątpliwości.
W petycji przekazanej radnym pracownicy przewoźnika wątpią też w słuszność utrzymywania Maltanki. I nie chodzi im o jej likwidację, ale o przekazanie prywatnej firmie.
Jednak największe wątpliwości wśród związkowców budzi działalność Zarządu Transportu Miejskiego. Dlatego, że zanim został on wydzielony ze struktur MPK, organizacja transportu kosztowała miasto około 7 mln zł rocznie, a teraz kwota wzrosła do ponad 12 mln zł. Co więcej, zwolnienie w tym roku ok. 65 pracowników MPK i "wysłanie" kolejnych 65 na emerytury dało oszczędność 1,5 mln zł rocznie. Tymczasem sam remont siedziby ZTM pochłonął ok. 14 mln zł.
- ZTM ma się m.in. zajmować sprzedażą i kontrolą biletów - dodaje Mateusz Kryzar. - I naszym zdaniem ani z jednego, ani z drugiego nie wywiązuje się należycie. Biletów w kioskach brakuje. A kontrolerów, których jest obecnie ok. 35, trudno spotkać.
- Gdyby byli tak widoczni jak kiedyś, mniej osób decydowałoby się na jazdę na gapę. Poza tym gapowicze częściej byliby łapani - mówi Mateusz Kryzar. - I wpływy do miejskiej kasy były większe.
Potrzeby restrukturyzacji spółki związkowcy nie kwestionują. Jednak restrukturyzacji rozumianej szerzej. Uważają, że z 200 osób, które mają zostać zwolnione w przyszłym roku, ponad połowę można by uratować. Ich zdaniem, koszty osobowe to tylko część wydatków. Zastanawiają się, dlaczego zarząd spółki nie szuka oszczędności w zużyciu prądu biurowego, które jest bardzo duże.
- Mam nadzieję, że radni wezmą pod uwagę, że 200 zwolnionych z MPK osób to także ich rodziny. W trudnej sytuacji może się znaleźć tysiąc poznaniaków - dodaje Mateusz Kryzar.
Rafał Kupś, pełniący obowiązki dyrektora ZTM, nie chce się odnosić do zarzutów związkowców. Zapewnia jednak, że jeśli radni poproszą o analizę działalności, na pewno ją dostarczy.
Kiedy radni zajmą się petycją? Dokument trafi najpierw do komisji gospodarki komunalnej, a ewentualnie później pod obrady całej rady.
- Przeanalizujemy postulaty związkowców i dopiero wtedy będziemy mogli podjąć jakieś działania - mówi przewodniczący rady Grzegorz Ganowicz.
Dlaczego MPK protestuje?
Nie wykluczają niczego, nawet strajku. Związkowcy zamierzają prowadzić akcję protestacyjną do skutku. A co chcą osiągnąć?
Sprzeciwiają się planom zwolnienia w przyszłym roku kolejnych 200 pracowników MPK. Nie zgadzają się też na obniżenie wynagrodzeń, co zapowiedział zarząd spółki. Poza tym chcą zachować bezpłatne przejazdy. I absolutnie nie zgadzają się na podział MPK na część autobusową i tramwajową. Zapewniają, że walczą nie tylko o siebie, ale także o pasażerów. Planowane cięcia w MPK doprowadzą, według nich, do obniżenia standardów i jakości.
We wtorek pracownicy MPK protestowali pod urzędem. Wręczyli też petycję przewodniczącemu Rady Miasta.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?