Wydana w zeszłym roku książka o legendarnym przywódcy Solidarności wywołała prawdziwą burzę. 24-letni wówczas autor udowadniał m.in., że pierwszy przywódca Solidarności był agentem bezpieki, ma nieślubne dziecko, a nawet, że w wieku 8 lat wysiusiał się do wody święconej.
- Dyskusja, która wybuchła wokół książki o Lechu Wałęsie, miała w poważnym stopniu charakter pozanaukowy i nie wpływała na decyzję komisji - podkreśla profesor Stefan Zawadzki, przewodniczący komisji rekrutacyjnej. - Jako historycy musimy się różnić, bo w innym przypadku nasza praca nie będzie miała sensu. Albo będziemy twardo badać historię współczesną, albo budowanie obrazu przeszłości oddamy w ręce osób, które mają z góry ustalone poglądy.
Napisana na podstawie pracy magisterskiej biografia, nie była jednak pierwszą tak wyrazistą publikacją Zyzaka. W artykule "Czy diabeł jeździ na Woodstock?" (można przeczytać na stronie internetowej śląskiego PiS) starał się odsłaniać prawdę o organizowanym przez Jurka Owsiaka Przystanku Woodstock, pisząc m.in. o działalności Międzynarodowego Towarzystwa Świadomości Kryszny - "Udowodniono mu wiele przestępstw, takich jak: handel bronią, narkotykami, zabójstwa w łonie samej sekty".
Poglądy młodego historyka nie stały się przeszkodą w przyjęciu go na studia doktoranckie. Jak twierdzi przewodniczący komisji rekrutacyjnej, interesujący jest projekt pracy, w którym Paweł Zyzak ma się zająć pomocą amerykańskich związków zawodowych dla Solidarności w okresie od wprowadzenia stanu wojennego do zmiany ustroju. Pomoc ta, w większości przekazywana była za pośrednictwem zachodnioeuropejskich związków zawodowych, m. in. w postaci maszyn i materiałów drukarskich.
- To student decyduje, o czym chce pisać swoją pracę doktorską i na jakim uniwersytecie - podkreśla prof. Stefan Zawadzki. - Ma w tym względzie pełną dowolność. Oczywiście, właściwa rada naukowa może temat przyjąć lub nie, ewentualnie sugerować doktorantowi i jego promotorowi korektę. W czasie obrad stwierdziliśmy, że projekt jest wart realizacji.
Czy ostatecznie Paweł Zyzak zdecyduje się na UAM? Nie wiadomo, bo równocześnie stara się on o przyjęcie na studia doktoranckie w Krakowie, gdzie rekrutacja wciąż trwa.
Na poznańskim wydziale, w oczach niektórych studentów, cała sytuacja już budzi duży niesmak.
- Przyjęcie Pawła Zyzaka to kompletna pomyłka- oburza się jedna z doktorantek (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). - Pisząc bzdury o Lechu Wałęsie, udowodnił, że nie zasługuje na miano prawdziwego historyka. Tymczasem zabrał miejsce komuś, kto z pewnością okazałby się znacznie rzetelniejszym badaczem.
Całą sytuacją zdziwiony jest także samorząd doktorantów UAM. Jego przedstawiciele podkreślają, że decyzja komisji jest zła i niewykluczone, że w tej sprawie będą działać od początku października.
- Jako doktoranci jesteśmy całą sytuacją zaskoczeni - mówi nam anonimowo jeden z przedstawicieli samorządu doktorantów UAM. - Obawy budzą wątpliwe predyspozycje i warsztat Pawła Zyzaka, który jeśli napisze doktorat w Poznaniu, może zaszkodzić wizerunkowi UAM. Dlatego już na początku października, chcemy podjąć oficjalne działania protestacyjne w jego sprawie.
Mimo kolejnych prób, autorowi artykułu nie udało się skontaktować z Pawłem Zyzakiem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?