Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Patomorfolog: Patologie ludzkiego ciała potrafią zachwycać. "Mamy do czynienia ze wszystkimi narządami i niemal każdym typem schorzeń"

Justyna Piasecka
Justyna Piasecka
W swoim „Patokalendarzu” Paulina Łopatniuk pokazuje, że patologie organizmu mogą wyglądać niemal jak abstrakcyjne dzieła sztuki
W swoim „Patokalendarzu” Paulina Łopatniuk pokazuje, że patologie organizmu mogą wyglądać niemal jak abstrakcyjne dzieła sztuki Katarzyna Ślesińska - "Bardzo fotografia"
– Patologia jest po prostu interesująca – przyglądamy się chorobom z tak bliska, jak tylko się da. Stawiamy rozpoznania, znajdujemy detale pozwalające na ocenę rokowań i dobór terapii. Mamy do czynienia ze wszystkimi narządami i niemal każdym typem schorzeń. Wciąż trafiamy na rzeczy nowe i ciągle musimy się czegoś uczyć. To nieustająca przygoda - tak o swojej pracy mówi Paulina Łopatniuk, lekarka, patomorfolożka, autorka książek i bloga „Patolodzy na klatce”.

Dla wielu osób patologia, dziedzina nauki, którą się pani zajmuje, może wydawać się odpychająca.

Domyślam się, że mowa głównie o osobach, które nie wiedzą czym się zajmuje patologia, kojarząc ją głównie z medycyną sądową (osobną, inną niż patomorfologia, specjalizacją medyczną) czy sekcjami zwłok stanowiącym niewielki wycinek naszej pracy. Jej większość to diagnostyka – zwłaszcza mikroskopowa - schorzeń dręczących żywych. Niezbędna do wdrożenia prawidłowego leczenia. To chyba trudno nazwać odpychającym zajęciem.

Co skłoniło panią do wybrania właśnie tej dziedziny?

Patologia jest po prostu interesująca – przyglądamy się chorobom z tak bliska, jak tylko się da. Stawiamy rozpoznania, znajdujemy detale pozwalające na ocenę rokowań i dobór terapii. Mamy do czynienia ze wszystkimi narządami i niemal każdym typem schorzeń. Wciąż trafiamy na rzeczy nowe i ciągle musimy się czegoś uczyć. To nieustająca przygoda!

Na Facebooku prowadzi pani profil „Patolodzy na klatce”, który cieszy się dużą popularnością. Co jest jego głównym celem? Edukacja, łamanie tabu? Co możemy na nim znaleźć?

Łamanie tabu jako sztuka dla sztuki nigdy nie było moim głównym celem, choć lubię podważać zastane przekonania czy przesądy. U podstaw patologów leżała chęć dzielenia się ciekawymi opowieściami i obrazami. Edukacja pojawiła się przy okazji.

U mnie o chorobach nie tylko się mówi, można je bezpośrednio zobaczyć – obejrzeć mięśniaki macicy czy ogniska endometriozy w jelicie, przyjrzeć się różnym typom raka nerki, prześledzić komórki czerniaka wędrujące naczyniem krwionośnym do mózgu, na własne oczy zobaczyć zmiany kiłowe palca lub rzeżączkowe zapalenie spojówek. Pozwalam poczytać o losach chorych, o objawach i diagnostyce, odpowiadam na pytania i podpowiadam źródła warte uwagi.

Patologia, jak przypuszczam, nierzadko przypomina podróż w głąb tajemnic ludzkiego ciała, w poszukiwaniu odpowiedzi na pytania, na które nie zawsze znamy odpowiedzi. Może to pani potwierdzić?

To dotyczy całej medycyny – nieustannie aktualizujemy dotychczasową wiedzę medyczną, a większość odpowiedzi na wcześniejsze wątpliwości niesie za sobą kolejne pytania. Nowe odkrycia przynoszą jednocześnie nowe wyzwania. Skuteczniejsza diagnostyka np. pozwala na rozpoznawanie niektórych nowotworów na tak wczesnym etapie, że nie zawsze wiemy jak z nimi postąpić, by efekty były najkorzystniejsze. To często konieczność opracowywania nowych klasyfikacji i schematów postępowania – kiedy jeszcze tylko obserwować, kiedy już wkraczać z leczeniem i z jak agresywnym? Jak w ogóle nazwać taką wczesną zmianę – czy to już rak, czy jeszcze nie? To pytania, nad którymi gremia fachowe żywo dyskutują i nie zawsze odpowiedzi są oczywiste.

Co panią najbardziej fascynuje w patologii? Czy są konkretne choroby, które szczególnie panią interesują, czy też podchodzi pani do tej nauki w sposób bardziej holistyczny?

Te dwa poziomy są ze sobą nierozerwalnie związane – mamy do czynienia z konkretnymi chorobami konkretnych narządów, ale stoją za nimi wspólne mechanizmy, a narządy tworzą te same tkanki i komórki różnie, acz według wspólnych schematów, się zachowujące. Mięśniaki gładkokomórkowe, łagodne nowotwory mięśniówki gładkiej, chętnie rozwijają się w trzonie macicy, ale powstają też np. w jelicie czy w skórze, w mięśniach przywłośnych.

Procesy zapalne uszkadzają zarówno miąższ płuca czy prostaty, jak i strukturę kości, w różnych lokalizacjach przebiegając odmiennie, choć z zachowaniem wspólnych mechanizmów. Komórki barwnikotwórcze dające początek znamionom i czerniakom znajdziemy zwykle w skórze i w błonie naczyniowej oka, ale z rzadka zdarza się na nie trafić też w prostacie czy innych niespodziewanych miejscach – takie pozostałości rozwojowe. Musimy umieć patrzeć jednocześnie i z bliska, i całościowo. Patologia, zajmując się całym człowiekiem, jest poniekąd najbardziej holistyczną częścią medycyny.

Porozmawiajmy o profilaktyce – działaniach mających na celu zapobieganie chorobom i unikanie sytuacji, w której moglibyśmy stać się bohaterem pani postów. Czy w ostatnich latach zauważyła pani jakiekolwiek zmiany w podejściu Polaków do profilaktyki, zwłaszcza biorąc pod uwagę stereotypowe myślenie typu „nie pójdę do lekarza, bo jeszcze mi coś wykryją”?

Dużo się mówi o profilaktyce, ale niestety dość wyrywkowo, tematy wybuchają w mediach, są przez jakiś czas popularne, a potem łatwo się o nich zapomina na rzecz nowszych i ciekawszych spraw. Zrywy zdrowotne w dodatku zderzają się z murem rzekomych kontrowersji sztucznie czasem rozdmuchiwanych – dość spojrzeć na wieloletnie pełne manipulacji kampanie opóźniające wprowadzenie bezpłatnych szczepień ochronnych przeciwko HPV, wirusowi leżącemu u podłoża nowotworów nie tylko szyjki macicy, ale też sromu, prącia, odbytu czy gardła. Zresztą szczepienia ochronne to temat rzeka. Pamiętamy o nich u dzieci, rzadziej o tym, że i dorośli powinni się szczepić. Nadal mało kto pamięta o szczepieniach przypominających przeciwko choćby krztuścowi.

O wielu rzeczach wstydzimy się mówić. Ot, choroby przenoszone drogą płciową – zdziwienie budzą przejawy infekcji w lokalizacjach uchodzących – niesłusznie – za nietypowe. Chlamydioza odbytnicy. Owrzodzenie kiłowe języka. Rzeżączka migdałków. Tymczasem wiedza to klucz do profilaktyki. Żeby zapobiegać, najpierw musimy mieć świadomość istnienia problemu, wiedzieć o ryzyku i umieć o nim rozmawiać. I nie możemy bać się czy wstydzić badać.

To może naiwne, ale wydaje się, że patolodzy, z racji swojej pracy, mogą przywiązywać szczególną wagę do dbania o swoje zdrowie. Jakie zasady zdrowego trybu życia poleciłaby, które z pewnością pomogłyby cieszyć się długim zdrowiem?

Nie wydaje mi się, by ta specjalizacja wyróżniała się jakoś szczególnie spośród innych dziedzin medycyny. Owszem, mamy sporą wiedzę o potencjalnych konsekwencjach naszych działań i zaniechań, ale też wiedza ta nie zawsze przekłada się na praktykę. Jeśli miałabym wymienić najbardziej podstawowe wskazówki, nie powiem niczego odkrywczego. Warto dbać o zbilansowaną dietę. Warto pamiętać o regularnej aktywności fizycznej – najlepiej znaleźć taką, która będzie sprawiać przyjemność, nie chodzi wszak o to, by był to uciążliwy obowiązek.

Ja dużo chodzę i jeżdżę na rowerze, ale jeśli ktoś woli biegać, pływać czy tańczyć, na pewno lepiej jest ruszać się, robiąc coś, co się lubi, niż tylko planować nieustannie odkładaną wyprawę do znienawidzonej siłowni. Warto wysypiać się regularnie - to jedna z rzeczy, o których szczególnie często zapominamy, w natłoku codziennych zobowiązań łatwo poświęcając sen, kluczowy wszak dla naszego układu krążenia, naszej odporności i zdrowia psychicznego. Jest lato, nie sposób więc nie przypomnieć o rozważnym korzystaniu ze słońca i o tym, że opalamy się, nie tylko leżąc na plaży. Nie zapominajmy o odpowiednim stroju czy kosmetykach z filtrami ochronnymi. Banały, prawda? A nawet nie wspomniałam o chorobach tytoniozależnych, o nadużywaniu alkoholu, etc.

Opublikowała pani „Patokalendarz”, który pokazuje, że patologie organizmu mogą wyglądać niemal jak abstrakcyjne dzieła sztuki. Były sytuacje, w których panią patologie estetycznie zachwyciły? W końcu słynny Umberto Eco pisał o paradoksalnym „pięknie brzydoty”.

Ależ wielokrotnie! Patologie (mikroskopowe zwłaszcza) potrafią zachwycić bogactwem kształtów i kolorów, nie tylko mnie zresztą – komentarze pod zdjęciami dotyczą nierzadko także warstwy estetycznej patologicznych obrazów. To zresztą aspekt pracy dla mnie osobiście ważny, ta przyjemność codziennego obcowania z pięknem.

Jaki aspekt pracy patologa jest dla pani najtrudniejszy?

Trudny bywa przede wszystkim nawał pracy – patologów i patolożek jest w Polsce mało, a pracy nie ubywa, tymczasem jesteśmy tylko ludźmi i poza pracą musimy (i chcemy!) znaleźć czas na sen, odpoczynek i życie prywatne. A przecież wypoczęte oko i czas poświęcony na spokojne, skrupulatne zapoznanie się z preparatami są kluczowe. Wszyscy popełniamy błędy, ale pośpiech i zmęczenie sprzyjają im wyjątkowo.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Stosowane kiedyś metody leczenia często wzbudzają dziś kontrowersje, a opisy przeprowadzanych zabiegów mrożą krew w żyłach. Lobotomia, wypalanie żelazem czy rażenie pacjenta prądem to dopiero początek. Zobacz, jakie przerażające metody leczenia były kiedyś popularne i regularnie wykorzystywane w medycynie --->Czytaj też: Tragiczna historia opuszczonego szpitala psychiatrycznego pod Poznaniem. Działy się tam przerażające rzeczy, o których mało kto słyszał

Przerażające dawne metody leczenia. Dziś wywołują ciarki. Lo...

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski