To może chociaż zbliżymy się do 35-procentowego wyniku? W to też wątpię, bo to jest tylko minimalna liczba kobiet, jakie się muszą znaleźć na listach wyborczych. Natomiast, aby pań w Sejmie było więcej, potrzebne są głosy wyborców. A wyborcy się nie zmieniają z dnia na dzień i w tych wyborach walka o ich poparcie będzie tak samo ciężka jak w nieparytetowych czasach.
Jeśli jednak zdarzy się cud i kobiety zagłosują na kobiety, to Sejm się nam faktycznie sfeminizuje w europejskim stopniu. Tylko że to tylko jedna z dwóch izb naszego parlamentu.
W Senacie będzie bez zmian, a może nawet gorzej. Tu partie nie chcą eksperymentować i europeizować się. We wprowadzonych Kodeksem wyborczym jednomandatowych okręgach łatwo jest przegrać, a pań, które mogą w otwartym pojedynku jeden na jeden rywalizować ze znanymi panami, w polskich partiach zwyczajnie brakuje. W takim momencie chłodna kalkulacja przegrywa ze szczytną ideą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?